Siedzimy już samolocie powrotnym do Nowego Yorku. Jestem teraz wypoczęta, zwarta i gotowa ponownie wrócić do pracy. Miejmy nadzieje, że w firmie wszystko idzie jak najlepiej.
Wyjęłam z mojej torby książkę z zamiarem przeczytania jej. Niestety jakiś idiota musiał mi w tym przeszkadzać.
- Violuś - mruczał mi do ucha Leon.
- Czego ty chcesz? - zaśmiałam się.
- Nudzi mi się, zrób coś z tym - jęczał.
- Skarbie, akurat w tej chwili jestem zajęta czytaniem tej jakże ciekawej książki, więc prosze cię, abyś mi nie przeszkadzał, bo inaczej powtórzy się sytuacja z przed tygodnia jak to razem z Fran i Diego jechaliśmy na lotnisko - rzekłam przesłodzonym głosem.
- W takim razie ide do Fede - naburmuszony chłopak planował wstać z miejsca, ale zapomniał o tym, że nadal był przypięty pasami. Cicho chichotałam, gdy nie umiał uporać się z odpięciem pasa. Po długiej walce wstał i jak pudelek poszedł w strone siedzenia mojego braciszka.
Gdy już miałam się dowiedzieć, co się dzieje z Mią, poczułam jak o moje ramie ociera się czyjaś ręka. Obok mnie zasiadł mój chłopak, który nieudolnie chciał zapiąć ponownie pas bezpieczeństwa.
- I jak, fajnie się bawiłeś z Federem? - zaśmiałam się, a on tylko zmroził mnie wzrokiem.
- Wspaniale - fuknął.
- Jesteś na mnie zły? Oj ty bidulo - zachichotałam, na co on zrobił naburmuszoną mine.
- Leoś no, nie obrażaj się kochanie - przybliżyłam się do niego i musnęłam jego usta. Szatyn nie odwzajemnił pocałunku, na co prychnęłam.
- Nie to nie - odpowiedziałam obojętnie i wróciłam do czytania lektury.
Poczułam jak moja dłoń zostaje spleciona z ręką mojego ukochanego. Spojrzałam się w jego strone.
- Co, już się odobraziłeś? - zaśmiałam się.
Chłopak tylko posłał mi uśmiech, a ja mocniej ścisnęłam moją rękę.Jedną ręką schowałam książke do torby i oparłam głowę o jego ramie, na co szatyn musnął czubek mojej głowy. Moje powieki robiły się coraz cięższe, aż w końcu opadły.
~*~
Jestem już pod moim apartamentem wraz z Leonem, któremu nie wiem jakim cudem, udało się wtargać nasze walizki na 11 piętro, nie używając windy. Przynajmniej tak mi wmawiał.
- To jak? Przyjdziesz dzisiaj do mnie? - przyciągnął mnie do siebie patrząc w oczy.
- Przykro mi Leoś, ale dzisiaj przychodzą do mnie dziewczyny - to prawda. Umówiłam się z dziewczynami na babski wieczór. Co prawda, myśle, że Leon coś i tak wymyśli, żeby się ze mną zobaczyć, pod pretekstem, że tęskni. Też za nim tęsknie, nawet jak nie widze go pare godzin, ale dzisiejszą noc przeznaczam tylko dla mnie i dziewczyn.
- No trudno, może jakoś przeżyje bez ciebie - zrobił swoją uroczą minke. O nie Verdas, nie dam się nabrać na tą mine, nie ma mowy.
- Nie przekonasz mnie Leon - zaśmiałam się i odwróciłam się w strone drzwi. Włożyłam klucz do otworu i przekręciłam go dwa razy. Szatyn tylko podszedł do mnie od tyłu i położył ręce na mojej talii.
- Ale kochanie... - zaskomlał.
- Nie Leon, jutro się zobaczymy - obróciłam się w jego strone i namiętnie pocałowałam jego rozgrzane wargi. Chłopak odwzajemnił pocałunek i pogłębił go. Oderwałam się od niego i posłałam mu uśmiech.
- Pa Leon - rzekłam.
- Cześć Violu - powiedział i szybko musnął moje wargi, na co się zaśmiałam. Pomachałam mu jeszcze i zamknęłam drzwi. Oparłam się o nie i z uśmiechem osunęłam się po nich.
~*~
Siedzimy z dziewczynami na moim łóżku przebrane w piżame. Z tego co wiem, to u Leona jest mój brat i Diego, bo mój chłopak sobie udumał, że skoro ja z dziewczynami spędzam dzisiaj czas, to on musi spędzić go z chłopakami.
- No to Viluś, opowiadaj jak tam z moim braciszkiem - rzekła zaciekawiona Fran.
- Wspaniale, już dawno nie czułam się taka szczęśliwa, odzyskałam miłość swojego życia, a także odzyskałam przyjaciółkę i przyjaciela - chwyciłam dłoń Fran i spojrzałam na nią z uśmiechem.
- Cieszymy się twoim szczęściem miśka - powiedziała Lu i rzuciła się w naszą stronę przytulając nas, co odwzajemniłyśmy.
- Ej, laski, czy tylko ja mam takie wrażenie, czy oni coś kombinują za tymi drzwiami? - spytałam podejżliwie dziewczyn.
- Też mam takie wrażenie, ale dobra, nie przejmujmy się nimi, to nasz wieczór! - krzyknęła Lu, na co się zaśmiałyśmy.
W tym samym czasie...
*Leon*
- Myślisz, że się połapią? - spytał Fede poprawiając blond perułke.
- Sądze, że one nie są aż takie głupie, ale to jedyne wyjście, aby wbić im na "babski wieczór" - pokiwałem palcami.
- Ludmi mnie zabije! - pisnął przerażony Feder, który wciskał na siłe obcas, który biedny Diego usiłował włożyć na ogromną stope chłopaka.
- Nie zabije, nie zabije, o to się nie martw, ja sam nie wiem, jak wcisnąłem się w tą kiecke Violci i jakim cudem Diego potrafi chodzić w szpilach - mruknąłem wyczesując długie, brązowe kłaki, które byłem zmuszony założyć.
- Jesteśmy nienormalni - szepnął zrezygnowany Diego.
- Pieprzyć normalność* - powiedziałem ledwo co stojąc na 10 centymetrowych koturnach czy jak kolwiek to się nazywa.
Wyszliśmy z mojego apartamentu trzymając się przy tym ścian i próbowaliśmy dotrzeć na butach śmierci do mieszkania mojej dziewczyny. Zadzwoniłem dzwonkiem i czekałem, aż ktoś nam otworzy. W drzwiach stanęła moja księżniczka i zmierzyła nas zdziwionym, a jednocześnie rozbawionym wzrokiem.
- Cześć! Jestem Elena, to jest Alex, a to Daisy - wskazałem najpierw na Federico, potem na Diego - słyszałyśmy, że macie babski wieczór i dlatego postanowiłyśmy wpaść i poplotkawać z naszymi sąsiadkami - powiedziałem piskliwym głosikiem.
- Dziewczyny, zobaczcie kogo my tu mamy! - krzyknęła Violetta, a za nią pojawiła się moja siostra i Ludmiła, która widząc Fede, aż kipiała ze złości, ups?
- Cześć wam, dziewczyny - rzekła przesłodzonym głosem Lu podkreślając ostatni wyraz.
- To jest Elena, ta po prawej to Alex, a ta z lewej to Daisy - zaśmiała się Violcia. Ona się tak słodko śmieje - pomyślałem.
- To co, przyjmiemy dziewczyny na nasz babski wieczór? - spytała Vilu dziewczyn.
- Jasne - powiedziała Fran słodko. Gdy już pokonałyśmy pierwsze kroki i przekroczyłyśmy próg drzwi, od razu zdjęliśmy te głupie buty. Na szczęście mieliśmy rajstopy i nie było widać naszych owłosionych stóp i nóg. Udaliśmy się do sypialni Violetty i usiedliśmy na łóżku.
- To teraz czas na make-up! Ja maluje Alex, Violka maluje Elene, a Frania Daisy! - pisnęła ucieszona Ludmi ze złowieszczym uśmiechem na twarzy i zabrały się do roboty.
Starałem się nie patrzeć w oczy Violettcie, aby mnie nie rozpoznała, lecz ona nakładając mi tapete na twarz zmuszała mnie do patrzenia jej prosto w morze czekolady, które znajdowało się w jej oczach.
- A więc Eleno, gdzie mieszkasz? - pisnęła Viluśka.
- Pod tobą - odpowiedziałem zmieniając głos. Nic już potem nie mówiła, tylko zajęła się malowaniem.
~*~
- Gotowę - chwyciła mnie za rękę i zaprowadziła mnie do lustra. Gdy ujrzałem swoje odbicie, pisnąłem z przerażenia. Na mojej twarzy namalowany był klaun, a Violka wie jak bardzo nienawidze tych dziwolongów. Teraz wszystko tłumaczy to, po co były jej farby.
- Podoba ci się? - spytałam przesłodzonym głosem.
- Tak, oczywiście - wstałem z krzesła i usiadłem na łóżku obok tygrysa i motylka.
- Mamy nadzieje, że od teraz już nie będziecie nam przeszkadzać, wtedy kiedy mamy czas tylko dla siebie - syknęła Fran i wszystkie na raz zerwały z naszych głów peruki.
- Uups? - powiedziałem cicho. Moja dziewczyna uśmiechnęła się do mnie złośliwie i przywaliła mi z liścia.
- Ups? - zaśmiała się.
- Mówiłam ci, że masz nic nie kombinować - syknęła w moją stronę - chociaż, z jednej strony było zabawnie - zachichotała.
- Wasze miny były bezcenne, kiedy zobaczyliście się w lustrze - zarechotała Ludmi i przybiła po piątce każdej z dziewczyn.
- Przynajmniej macie nauczke - zaśmiały się, a mu spuściliśmy głowy. Moja dziewczyna podeszła do mnie i kucnęła.
- Zasłużyłeś sobie na te uderzenie, wiesz o tym? - spytała dla pewności.
- Tak - szepnąłem z nadal spuszczoną głową. Violetta podniosła mój podbrudek i spojrzała mi w oczy.
- Leon, wiem, że za mną tęskniłeś, bo nie ukrywam, że ja też to robiłam, ale czasem warto jest pobyć oddzielnie, nie chce ci się znudzić - rzekła, a ja ująłem jej twarz w dłonie.
- Nigdy mi się nie znudzisz, nigdy - musnąłem jej usta. Oderwaliśmy się od siebie, a ona posłała mi uśmiech.
- Mocno boli? - spytała dotykając policzka.
- Troche - wzruszyłem ramionami.
- To dobrze - posłałem jej zdziwiony wzrok, a ta się zaśmiała.
- Jeszcze raz zobacze, że nosisz moje ubrania, to cię wykastruje! - krzyczała Ludmiła na Fede, a ja się zaśmiałem, na co ona zgromiła mnie wzrokiem.
- W twoją stronę także skieruje takie działania, a Violetta nie będzie w stanie mnie powstrzymać - syknęła, a ja spoważniałem. Dziewczyna zaczęła się śmiać, a wraz z nią reszta.
- Idźcie się przebrać w normalniejsze ciuchy i przyjdźcie znowu, bo musimy mieć się do kogo poprzytulać oglądając film - zaśmiała się Violcia i musnęła moje usta.
Po ogarnięciu się u mnie, wróciliśmy do dziewczyn. Usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy film. Mój skarbek wtulił się we mnie, a ja pocałowałem ją w czoło i zatraciłem się w oglądaniu filmu.
~*~
*- cytat Caluma^^
Witajcie! ^^
Powiem szczerze, że nie pamiętam, kiedy ostatnio napisałam taki długi rozdział. Na początku miałam cholerną dziure w głowie, a potem tak jakoś wyszło, że nie mogłam przestać pisać :D
I nie wiem czemu, ale nawet mi się podoba to co tu stworzyłam.
Od następnego rozdziału, będzie już nowy szablon, bo nawet moja ibff (pozdrawiam Wika^^) stwierdziła, że jest on po prostu za ciemny. Zapraszam na jej wspaniałego bloga *^*
Nadal eksperymentuje z wyglądem rozdziałów i chyba zostane przy tym sposobie w jaki napisałam ten rozdział.
Rozdział 15 pojawi się w sobote, przynajmniej taką mam nadzieje. Jutro lub pojutrze powinien pojawić się post z konkursem ;D
Pozdrawiam i buziaki ;*
Lil ly
Maddy❤
OdpowiedzUsuńWitaj kochana! ❤
UsuńJak zwykle nie śpię to korzystam z okazji i czytam ten długi rozdział. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że miałaś wene na dłuższy niż zwykle rozdział;**
B.O.S.K.I.
B.O.M.B.O.W.Y. W.S.P.A.N.I.A.Ł.Y.
P.E.R.E.Ł.K.A.
C.U.D.O.W.N.Y.
Nie mam zastrzeżeń! Żadnych!
Do czego się tu przyczepić?
Cholera! Nie mam do czego :*;)
To dobrze, więc się ciesz!
Wszyscy wracają z krótkiego wypadu. Oczywiście Leoś odstawia cyrki w samolocie.
Upsss nie pogadał z Fede. Pewnie był Luśką zajęty hah ;)
Babski wieczór.
Męski wieczór.
Chyba nie do końca.
Yyyyy faceci zmienili na jakiś czas płeć.
Czytam moment zakładania przez Fede butów i nie mogłam się powstrzymać od śmiechu :);)
Aż się popłakałam 😂 😂
Dziewczyny są spostrzegawcze.
Cóż. Plan nie wyszedł. Kara musiała być.
Luśka następnym razem wykastruje Fede. Upss. Biedny.
Violka uderzyła Leona.
Biedny dostał w policzek. Musiało boleć heh :)
Leon jako Klaun
Fede motylek??
Diego tygrysek? A może na odwrót?
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Rosee ♥
OdpowiedzUsuńPatty;* Super
OdpowiedzUsuńNatalka :3
OdpowiedzUsuńGenialne *-*
UsuńMyślałam, że padnę na ziemię jak zaczęłam czytać o tym ich wybryku :'D
Och... Lajonetta <3
Kocham ich ^_^
Lu jest genialna xD
Czekam na next :3
Kocham
Całuje
Pozdrawiam ;*
Natalka ❤❤❤
Hey :D
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest świetny <3
Szczerze mówiąc mega się uśmiałam, czytając go!
hhahaa
Jest booski :D
Czekam na więcej Kochana
Twoja
Violetta Vilu
Emily
OdpowiedzUsuńOkk, wracam po kilku dniaach (cii ) . Pisze szybko na telefonie, bo aktualnie wracam do domu. Czemu ferie tak szybko minęły? Już za jakieś 20 godzin będę musiała być w szkole, ygh. Co do Os. Śliczny. Na początku nie wiedziałam skąd są te cytaty, ale pod koniec ( czyli dzięki twojej notce xd ) dowiedziałam się o jaką piosenkę chodzi. No, ale piękny.
UsuńEmily
Cudo!!! ^•^
OdpowiedzUsuńCzekam na next!!
Cysia *°*
rozdział cudowny !
OdpowiedzUsuń