poniedziałek, 8 lutego 2016

One Shot "W rytmie miłości" cz.2 - rok bloga + 5 000 wyświetleń






Leniwie otworzyłam swoje oczy i automatycznie spojrzałam się w swoją lewą strone, ale ujrzałam tam puste. No tak, mogłam się spodziewać, że Leon już pójdzie. Mozolnie podniosłam się z łóżka i udałam się w strone kuchni w celu zjedzenia śniadania. W niej zastałam mojego ojca przeglądającego gazete i pijącego kawę. Udałam się w strone lodówki i wyjęłam z niej mleko. Następnie podeszłam do szafki w celu wyjęcia miski i płatków. Po zrobieniu śniadania usiadłam przy stole i rozkoszowałam się przyrządzonym przeze mnie jedzeniem. 
- Mama mówiła mi o twoich planach, pomożemy ci Violu, masz nasze wsparcie - powiedział tata i uśmiechnął się się do mnie. Posłałam mu szczery uśmiech. Wstałam z krzesła i podeszłam do mojego ojca, i mocno go przytuliłam, co odwzajemnił. Ciesze się, że pogodziłam się z moimi rodzicami. Wcześniej cały czas była między nami napięta atmosfera. A teraz jest zdecydowanie lepiej. Usłyszałam kroki i oderwałam się od mężczyzny. Ujrzałam przed sobą uśmiechniętą mamę. Posłałam jej uśmiech, podeszłam do niej i ją również przytuliłam.
- Dziękuję wam - rzekłam. 
- Nie masz za co - odpowiedzieli.
Dokończyłam swoje śniadanie i udałam się na góre w celu przebrania się i spakowania rzeczy na próbę. Następnie zeszłam na dół i udałam się w kierunku drzwi krzycząc:
- Wychodze! 
- Gdzie?! - odkrzyknęła moja mama.
- Poćwiczyć! - wrzasnęłam ponownie.
- Leć, leć! - krzyknęła, a ja wyszłam z domu.

~*~

Nareszcie dotarłam do miejsca, które było moim celem. Podeszłam do recepcji, aby wziąć klucz, bo Leona pewnie jeszcze nie ma.
- Hejka Fran, dasz mi klucz? 
- Klucza Ci nie dam, bo Leon jest już w sali, leć do niego - uśmiechnęła się, a ja ruszyłam w strone danego pomieszczenia. Zastałam tam rozgrzewającego się Leona.
- Dzień dobry panie Verdas - zaśmiałam się podchodząc do niego i przytulając się do chłopaka.
- Dzień dobry panienko Castillo - odwzajemnił przytulasa. 
- Co u Ciebie? - spytałam się go.
- Nawer dobrze, a u Ciebie?
- Wspaniale - mój uśmiech się powiększył.
- A co jest powodem twojego szczęścia Violu? - spytał chwytając wode i upijając pare łyków.
- Pogodziłam się z rodzicami, a no i zyskałam wpaniałego przyjaciela, chyba mam powody do radości, czyż nie? - zaśmiałam się.
- Oczywiście, że tak, zwłaszcza, że ten twój przyjaciel jest najprzystojniejszy, najwspanialszy, najukochańszy, najlepszy, naj... - nie dokończył, bo mu przerwałam.
- I najskromniejszy - zachichotałam.
- Dobra, zaczynamy? - spytał.
- Jasne - posłałam mu uśmiech i zaczęliśmy próbę.

~*~

Jesteśmy już po próbie i razem z Leonem idziemy w strone mojego domu, bo ten idiota uparł się, że mnie odprowadzi. 
- Dziękuję, że mnie odprowadziłeś - powiedziałam, gdy doszliśmy już pod moje miejsce zamieszkania.
- To czysta przyjemność - uśmiechnął się, co odwzajemniłam. Podeszłam do niego bliżej i przytuliłam się.
- Cześć Leon - szepnęłam.
- Pa Violu - szepnąl mi prosto do ucha.
Oderwałam się od niego i pocałowałam jego policzek. Odwróciłam się i machając mu przekroczyłam drzwi mojego domu. Od razu udałam się do łazienki, aby się umyć.
Po wykąpaniu przebrałam się w piżame. Następnie chwyciłam telefon w rękę i położyłam się do łóżka. Włączyłam urządzenie i zauważyłam jakiegoś smsa.

Od:Nieznany: Tu najprzystojniejszy, najwspanialszy, najlepszy i najskromniejszy przyjaciel ever [nie pytaj skąd mam twój numer (zapisałem go sobie, kiedy ty spałaś)], który chciał życzyć księżniczce dobrej nocki! Xx

No nie moge, co za idiota! Słodki idiota. 

Do:Idiota Leoś: Jesteś taki słodki, że aż awww! ♥ a tak serio to jesteś głupi. 
I nawzajem xx

Od:Idiota Leoś: I tak mnie kochasz ♥

Do:Idiota Leoś: Tak bardzo, że aż wcale ♥

Od:Idiota Leoś: Ranisz moje uczucia:(

Do:Idiota Leoś: Przepraszam:((

Od:Idiota Leoś: Wybaczam ♥

Do:Idiota Leoś: Dobra księciuniu, ide spać, tobie też radze, dobranoc xx

Od:Idiota Leoś: Dobranoc księżniczko ♥

Odłożyłam telefon na komodę i pogrążyłam się w głębokim śnie.

~*~

3 miesiące później...

Dzisiaj jest dzień mistrzostw, a ja chodze w tą i spowrotem. Bardzo się denerwuje, niby z Leonem mamy wszystko dopracowane, ale boje się, że się zestresuje i coś zepsuje albo się pomylę. 
- Leon, a co będzie jeśli się pomylę? Albo zatrzymam się na środku sceny, bo się zestresuje? Albo jak zapomne układu? - zadawałam milion pytań ze zdenerwowania. Leon tylko westchnął i wstał z fotela. Podszedł do mnie i złapał za ramiona.
- Violu, będzie dobrze, ćwiczyliśmy to tysiące razy, nie pomylisz się, nie zapomnisz, nie zestresujesz się, nie martw się, wszystko będzie dobrze, wygramy to - uśmiechnał się, a ja go przytuliłam. Przez te dwa miesiące bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Jest chłopakiem, o którym marzy każda dziewczyna. Jest uroczy, mądry (no dobra, akurat tutaj bym się zastanowiła), zabawny, troskliwy, wie jak zadbać o dziewczynę i jest przystojny, a ta "cecha" przyciąga wiele dziewczyn do niego, a ja nie jestem z tego zbytnio zadowolona. To nie tak, że jestem zazdrosna. No dobra, może troche. Troche bardzo. Kogo ja oszukuje, jestem cholernie zazdrosna. Ale on widzi we mnie tylko najlepszą przyjaciółkę. Poza tym, sam mi mówił, że ma już jakąś dziewczyne na oku. Nie będę mu zawracała sobą głowy.
- Dziękuję - posłałam mu szczery uśmiech, który odwzajemnił. 
- Dobra, Vilu, Leon, zaraz wchodzicie, dacie rade, połamania nóg, tylko nie dosłownie, napewno pójdzie wam wspaniale! - gadała Fran.
- Dzięki Frania - przytuliłam ją.
- Dziękujemy za ten wspaniały występ! A teraz wystąpi duet w układnie pod tytułem "Shadow" - powiedział głos wydobywający się z głośników. Zaczyna się, o mój Boże, ratujcie mnie.
Weszliśmy na scene, a gdy muzyka z głośników zaczęła lecieć, zaczęliśmy tańczyć. Na próbach nie czułam tego samego co tutaj, na scenie. Byłam tylko ja, Leon i muzyka. Miałam gdzieś jury czy widownie, po prostu robiłam to co kocham. 
Gdy muzyka ucichła, światła pogasły, a mu zastygliśmy w bezruchu. Usłyszeliśmy gromkie brawa i piski. Ukłoniliśmy się i zbiegliśmy ze sceny.
- Jezu, Leon! Miałeś racje! Dlaczego ty zawsze musisz mieć racje, no wytłumacz mi to - zaśmiałam się.
- Ma się ten dar - powiedział dumnie - a ty byłaś wspaniała, nie popełnilaś żadnego błędu, było nawet lepiej niż na próbach - rzekł, a moje policzki przybrały różowego koloru. Dlaczego jego komplementy tak na mnie działają?
- Kochani, byliście wspaniali! Musicie to wygrać! - powiedziała podekscytowana Francesca, a ja się tylko zaśmiałam.
- Najważniejsza jest dobra zabawa - odparłam szczerze.
- Violu, wypadliście cudownie, jestem z ciebie taka dumna - powiedziała idąca w naszą stronę mama i mocno mnie przytuliła.
- Dziękuję mamo - ścisnęłam ją delikatnie mocniej.
- Gratulacje, byliście świetni - powiedział mój tata, który podał rękę Leonowi, który ją uścisnął, a mnie przytulił.
- Zapraszam wszystkich uczestników na scene, jury wyda werdykt - powiedział prowadzący.
Ponownie weszliśmy na scene i staneliśmy obok innych par. Poczułam jak ręka Leona splata się z moją. Spojrzałam na niego zdziwiona, a on tylko posłał mi uśmiech. 
- Wyróżnienie otrzymuje... Para numer 29! - powiedział, a wyróżniona para odebrała dyplom.
- Trzecie miejsce zajęła... Para numer 14! - rzekł, a wymieniona para dostała brązowe medale i dyplom.
- Teraz pozostały już tylko dwie pary, para z numerem 21 i para z numerem 7, a drugie miejsce dostaje... Para numer 21! - krzyknął, a ja rzuciłam się Leonowi na szyje. Wygraliśmy to! Nie mogę w to uwierzyć! Spojrzałam chłopakowi prosto w oczy, z których popłynęło kilka łez, które on otarł kciukiem. Wręczono nam puchar, złote medale i dyplom. Zeszliśmy ze sceny, a na nas rzuciła się Fran.
- Wiedziałam, że wygracie! - krzyknęła i mocno nas ścisnęła.
- Gratulacje dzieci - powiedzili moi i Leona rodzice, którzy dopiero teraz dotarli za kulisy.
- Dziękujemy - rzekliśmy w tym samym czasie i się uśmiechnęliśmy.

~*~

Aktualnie wraz z Leonem i naszymi przyjaciółmi świętujemy naszą wygraną. Rodzice gdzieś wyszli, więc postanowiliśmy urządzić jakąś małą impreze. Co u nas "małą" oznacza zupełnie co innego.
W sumie, zaprosiliśmy sporą ilość osób. 
- Mogę panią prosić do tańca? - spytał Leon wystawiając rękę w moją stronę.
- Oczywiście - przytaknęłam i podałam rękę chłopakowi, który pociągnął mnie na "parkiet". Przetańczyliśmy pare piosenek, aż w końcu mi już odpadały nogi, więc postanowiłam chwile odpocząć, a jakaś pusta blondi zaciągnęła Leona do tańca. Cudownie, po prostu świetnie. Postanowiłam, że wyjde się przewietrzyć. Weszłam do ogrodu i oparłam się o nie duży murek. Zapatrzyłam się w jeden punkt. Poczułam, że ktoś mnie szturcha, a robił to nie kto inny tylko pan idiota.
- Co tu robisz sama? 
- Rozmyślam.
- A nad czym ty tak rozmyślasz?
- Nad życiem.
- A dokładniej?
- No po prostu, nad życiem.
- Wszystko okej? - spytał zmarwiony.
- Tak wszystko jest w jak najlepszym porządku - posłałam mu sztucznu uśmiech.
- Nie nabierzesz mnie na ten sztuczny uśmiech, mów co się dzieje - rzekł zachęcająco.
- Nie chce o tym rozmawiać...
- Nawet ze mną? Ze swoim bffffff? (od.aut.przepraszam, ja musiałam) - spytał udając urażonego, a ja się zaśmiałam.
- Nawet z tobą - ponownie zapatrzyłam się w jeden punkt.
- Violu, muszę cię spytać o radę - odparł Leon.
- Słucham - powiedziałam zaciekawiona.
- Mówiłem ci, że podoba mi się taka jedna dziewczyna, prawda? 
- No tak - potwierdziłam.
- No i chciałbym jej powiedzieć co czuje, ale nie wiem jak jak, co ja mam zrobić? - zapytał chłopak.
- Myśle, że powinieneś zacząć działać od razu, bez zbędnych słów, pokaż jej, że ci na niej zależy - posłałam mu słaby uśmiech, a ten tylko się uśmiechnął. Po chwili czuje, że ktoś mnie przyciąga i moje usta spotykają się z jego. Idealnie się dopasowywują i współpracują ze sobą.
Odrywamy się od siebie, a ja nie mogę wykrztusić z siebie ani jednego słowa. W końcu udaje mi się cokolwiek powiedzieć:
- Ale... Przecież... - jąkałam się.
- Violu, od samego początku chodziło mi o ciebie. Cholernie mi na tobie zależy, jesteś dla mnie jedną z najważniejszych osób w moim życiu, chce być cały czas przy tobie, sprawiać, że na twojej twarzy pojawia się ten przepiękny uśmiech, chce sprawiać, że będziesz szczęśliwa, kocham cię - wyznał, a mi kompletnie odebrało mowę. Powiedział to. Powiedział te dwa piękne słowa, które każda dziewczyna chciałaby usłyszeć od ukochanej osoby.
Wpatrywałam się w jego oczy nadal nie mogąc uwierzyć w to, co on przed chwilą powiedział.
- Zrozumiem, jeśli nie będziesz odwzajemniała moich... - nie dokończył, bo wpiłam się w jego mięciutkie usta. Chłopak odwzajemnił i pogłębił pocałunek.
- Ja ciebie też kocham Leon - szepnęłam patrząc w jego parę szmaragdów. Chłopak się tylko uśmiechnął i mocno mnie przytulił.
- Violu, zostaniesz moją dziewczyną? - spytał z nadzieją.
- Tak - szepnęłam. Chłopak ponownie złączył nasze u w pocałunku, a ja czułam, jakby w moim brzuchu pojawił się rój motyli.

~*~

- I co było dalej? - spytała zaciekawiona Rose.
- Potem twój tatuś mi się oświadczył, wzięliśmy ślub, a potem pojawiłaś się ty - rzekłam i posłałam jej uśmiech.
- Mamusiu, a czy tata wie już o... - dziewczynka nie zdążyła dokończyć, ponieważ przerwał jej krzyk mojego męża.
- Wróciłem!
- W salonie! - krzyknęłam, a po chwili Leon pojawił się obok nas na kanapie. Przywitał się ze mną buziakiem, a z Rose przytulasem.
- Jak się mają moje dziewczyny? - spytał uśmiechnięty.
- Dobrze - powiedziała Rose i spojrzała się w moją stronę, a ja dobrze wiedziałam o co jej chodzi.
- Rose, leć się pobaw do swojego pokoju - powiedziałam do dziewczynki, a ona zeskoczyła z kanapy i pobiegła w do pomieszczenia.
- Leon, muszę ci coś powiedzieć - powiedziałam zestresowana.
- Słucham cię kochanie - rzekł.
- Po raz kolejny zostaniesz tatusiem - szepnęłam.
- Naprawdę? - spytał dla pewności.
- Tak - uśmiechnęłam się słabo.
- Będę tatą... Będę tatą! - krzyczał i mocno mnie przytulił, a ja zaczęłam się śmiać.
- Kocham cię - odparłam z uśmiechem.
- Ja ciebie też kocham, księżniczko - powiedział i zmniejszając odległość między nami, złaczył nasze usta w pocałunku.

~*~

Dzień dobry, dobry wieczór, nie wiem o której czytacie ten post.
Nastąpiło drobne przesunięcie (tsa, faktycznie, 5 godzin to drobne przesunięcie), ale mam nadzieje, że mi to wybaczycie.
Dobra, przyznaje, długość tego OS mnie zadowala, ale trochę inaczej go sobie planowałam. Trudno, wyszło jak wyszło. 
Mam nadzieje, że podobał wam się One Shot.
Ja się już z wami żegnam, bo zarwałam nocke na pisanie dla was OS, który był już w połowie napisany, ale wprowadziłam do niego jeszcze drobne poprawki.
Tam, do widzenia, do zobaczenia, dobranoc, cześć, i te takie, bo nadal idk o której to czytacie.
Besos xx
Lil ly






9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ajć cudooowny :**;)
      HAPPY END!!!
      Już się bałam, że nie zrobisz happy end'u!
      Wiedz, że w nocy bym ci się przyśniła wtedy jako człowiek bez głowy z widłami w ręce :)

      Wygrali konkurs.
      Wyznali sobie miłość.
      Wzięli ślub.
      Urodziła im się córeczka.
      Drugie w drodze.
      Szczęśliwa rodzinka.
      Piękny :**

      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Piękny os. Ta historia jest cudowna.
      Bardzo mi się podoba.
      CUDO, CUDO, CUDO.
      Zapraszam do mnie http://kochamleonetteforever.blogspot.de/
      Pozdrawiam Patty;*
      Buziaczki:*

      Usuń
  3. Druga część os jest cudowną!
    Vilu pogodzila się z rodzicami:)
    Jezu oni wygrali Yeah!!
    To było do przewidzenia ze leonowi chodzi o vilu ^^
    takie słodkie mamy leonette ♡
    Ojej leonetta spodziewa się drugiego dzidziusia awww☆☆☆☆
    Cudeńko !
    Życzę weny i czekam na next !

    OdpowiedzUsuń

Theme by Violett