wtorek, 26 stycznia 2016

Rozdział 8



*BARDZO WAŻNA NOTKA*

Nagle do mieszkania wbiegła Lu, ale gdy zobaczyła nas w takiej pozycji na jej ustach pojawił się chytry uśmieszek. Zepchnęłam z siebie szatyna i szybko stanęłam na równe nogi.
- Jeju, Violka, ile ty masz siły - jęczał Leon masując swoje plecy i powolnym ruchem zaczął wstawać z podłogi.
- Ups? - spytałam i zaśmiałam się.
- Ja Ci zaraz dam "ups" - powiedział Leoś i zbliżył się do mnie.
- Nie! Lu! Chroń mnie przed tym debilem! - krzyknęłam i schowałam się za blondynke mało co nie powodując jej upadku na ziemie. Dziewczyna zaśmiała się i udała "mur ochronny".
- Dobra, przestańmy zachowywać się jak dzieci, mam dla was pewną propozycje - powiedziała Lu z tajemniczym uśmieszkiem, który posłała w strone Leona. Oni coś kombinują. To widać i to bardzo.
- A możesz jaśniej? - spytałam.
- Już już. Razem z Fede wpadliśmy na pomysł, aby wyjechać gdzieś na takie tygodniowe wakacje. I pomyśleliśmy, że moglibyście jechać z nami, Fran i Diego już się zgodzili, więc nie macie już wyjścia - zaśmiała się. Spojrzałam na Leona, a gdy jego oczy spotkały się z moimi, kiwnęliśmy głowami.
 - W sumie przyda nam się odpoczynek od pracy - rzekł Leon wzruszając ramionami, na co pokiwałam twierdząco głową.
- Tylko co zrobimy z firmą? - westchnęłam.
- Poproszę rodziców, żeby na pare dni nią pokierowali - Leon posłał mi swój idealny uśmiech, który odwzajemniłam. Ludmi natomkast zaklaskała rękami.
- No dobra, wylatujemy już jutro - powiedziała podekscytowana.
- Chwila, już jutro?! - krzyknęłam.
- No tak, lot mamy o 10:00, a jest... 18:00 - spojrzała na zegarek umieszczony na jej ręcę.
- Muszę się przecież jeszcze spakować, nie mam odpowiednich ubrań, musze iść wyjąć walizke z otchłani szafy, czekaj - zatrzymałam sję - gdzie my w ogóle jedziemy - spytałam zaciekawiona.
- Włochy skarbie - powiedziała uśmiechnięta Lu.
- To cudownie! Chwila, to dlatego kazałaś mi dzisiaj kupić strój kąpielowy - zaśmiałyśmy się.
- Dziewczyny, ide się pakować, Violu zadzwonie potem do Ciebie - rzekł Leon.
- Tak - posłałam mu uśmiech. Szatyn podszedł do mnie i pocałował mój policzek, na co delikatnie się zarumieniłam. Chłopak pożegnał się jeszcze z Lu i wyszedł.
- Widać, że mu zależy - odparła z uśmiechem Ludmiła.
- Wiem Lu, ale ja nadal nie potrafie mu zaufać w stu procentach... - westchnęłam. Dziewczyna podeszła do mnie i mocno przytuliła.
- Pamiętaj, rób to co dyktuje Ci serce, nie rozum - szepnęła mi do ucha.
- Dosyć tych czułości, chodź, pomogę Ci się spakować - pisnęła i pociągnęła mnie do mojego pokoju.

~*~

Kończyłam pakować swoją walizkę, Lu musiała już iść, bo sama musiała się spakować. Nagle usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu. Wstałam z łóżka i podeszłam do komody, na której leżało urządzenie i odebrałam telefon.
- Hej Vilu - powiedział Leon.
- Cześć Leon - odparłam.
- Co do tego wyjazdu, rozmawiałem już z moimi rodzicami, przedstawiłem im sytuacje i zgodzili się ponadzorować firme przez te pare dni - rzekł.
- To wspaniale - odpowiedziałam.
- Słuchaj, o 8:30 wyjeżdżamy z Fran i Diego, jedziesz z nami? - spytał z nadzieją.
- Z chęcią się z wami zabiorę - odrzekłam.
- Dobrze, a więc bądź gotowa na 8:20.
- Nie ma sprawy.
- Dobra Viola, ja już kończe, K..Znaczy Dobranoc! - powiedział szybko, na co uśmiechnęłam się. Czy on chciał powiedzieć to co ja myśle? Nie, pewnie się tylko przejęzyczył.
- Dobranoc Leon - szepnęłam i po chwili usłyszałam sygnał oznaczający zakończenie rozmowy.
Po umyciu, położyłam się do łóżka i pogrążona myślami położyłam się spać.

~*~

Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam. Miałam wstawić rozdział już w niedziele, ale byłam zawalona nauką. A do tego One Shot jeszcze się nie pojawił, bo nauczycielki wymyśliły sobie, że zrobią nam 4 sprawdziany w tygodniu. I gdzie tu sprawiedliwość?
Mam pare spraw, które chciałabym wam przekazać:
1. Zapraszam na bloga mojego Skarba! leonetta12.blox.pl Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza, to naprawdr bardzo motywuje, jeszcze tylko pare komentarzy i będzie kolejny rozdział, więc bardzo polecam i zapraszam!
2. Zastanawiałam się, czy nie zacząć zajmować wam miejsca pod rozdziałem, jeśli chcecie, abym wam zajmowała, to napiszcie w komentarzu xx
3. Jeśli piszecie "Wróce" to wracajcie, ja rozumiem, że ktoś nie ma czasu czy zapomni, ale wiecie mniej więcej o co mi chodzi, nie zależy mi na nie wiadomo jakiej długości komentarza, a na ocenie rozdziału, to dla mnie najważniejszs, bo chce wiedzieć, czy podoba wam się to co pisze.
Jeśli będę wam zajmować, to też wracajcie pod dane miejsce.
4. Myśle, że mam mega opóźnienie z rozdziałami, dlatego też od 1 lutego, jak narazie do 7 lutego, rozdziału będą pojawiały się albo codziennie, albo co dwa dni, mam ze dwa rozdziały napisane na zapas, więc wszystko powinno być dobrze.
One Shot'a doczekacie się zapewne jutro, a jak nie to w następnym tygodniu.
5. Rozdział 9 pojawi się w niedziele ze względu na to, że 30 stycznia jadę do Warszawy na spotkanie z Cande. Napewno w drodze będę wam pisała rozdziały na zapas.
Dobra, ta notka zaraz wyjdzie, że będzie dłuższa od rozdziału. Szczerze mówiąc nie podoba mi się, dziwnie mi się go pisało, tal sztucznie. Mniejsza, nie przedłużam już. 
Lil ly

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Rozdział 7



- Co u was laski? - spytałam popijając cappuccino. Uznałyśmy, że dawno nigdzie nie wychodziłyśmy we trójke, więc wybrałyśmy się do kawiarnii. Zakładam, że Ludmiła będzie chciała nas potem namówić na zakupy. Typowa Ludmi.
- To Fran, jak Ci się układa z Diego? - spytała Lu.
- Wspaniale - powiedziała z uśmiechem.
- Lu, powiedz mi, co tam u Ciebie i Fede? - teraz to ja zadałam jej pytanie uśmiechając się przy tym.
- A co ma być? - spytała zarumieniona.
- No chyba musi być coś na rzeczy, skoro ostatnio przyłapałam was na całowaniu - zaśmiałam się razem z Fran.
- Niby tak, ale on pewnie do mnie nic nie czuje - uśmiechnęła się słabo.
- Lu, uwierz mi, że się mylisz - rzekłam - porozmawiaj z nim - posłałam jej pocieszający uśmiech.
- Violka, a jak tam z Leonem? - spytała Frania z jej przerażającym uśmieszkiem. Blondynka spojrzała się na nią i zaczęła się śmiać, a po chwilu Włoszka dołączyła do niej. Ja sama już nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.
- Niby jak ma być? Powtarzam po raz kolejny, jesteśmy tylko przyjaciółmi - powiedziałam i uśmiechnęłam się przypominając sobie dzisiejszą noc. To naprawde miłe, że Leon zawrócił sobie mną głowę. Jestem mu za to bardzo wdzięczna.
- I tak wiemy, że długo tak nie pociągniecie - rzekła Lu i zachichotała. Chwila, to oznacza, że ona ma jakiś plan.
- Lu, co Ty kombinujesz? - zapytałam podejżliwie. Blondynka tylko nerwowo się zaśmiała.
- Ja? Ależ ja nie mam żadnego planu - oznajmiła i uśmiechnęła się podstępnie. Ona serio coś knuje i czuje, że to ma związek ze mną i Leonem.
- To co dziewczyny, idziemy na shopping - wiedziałam.
- Jasne - powiedziałyśmy razem z Fran, na co się zaśmiałyśmy.
- To idziemy! - krzyknęła i pobiegła przodem. Ja naprawde nie wiem jak ona może biegać w szpilkach, no jak? Zaśmiałyśmy się z Fran i ruszyłyśmy za blondynką.

~*~

Zmęczona rzuciłam torby na podłogę i opadłam na kanape. Chodziłyśmy gdzieś 5 godzin po sklepach, Ludmiła chciała więcej, ale razem z czarnulką zaprotestowałyśmy. Gdy powoli moje powieki zaczęły się zamykać, usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Mozolnym krokiem udałam się w ich strone. Otworzyłam je, a moim oczom ukazał się uśmiechnięty od ucha do ucha Leon.
- Cześć Vilu - powiedział i pocałował mój policzek, a ja się uśmiechnęłam i delikatnie zarumieniłam.
- Hej Leon, co Cię do mnie sprowadza? - zapytałam.
- Pomyślałem, że moglibyśmy pójść na jakiś spacer - oznajmił poszerzając swój uśmiech, dzięki czemu jego dołeczki były bardziej widoczne.
- Z chęcią bym się z Tobą przeszła, ale jestem zmęczona. Dziewczyny mnie dzisiaj wymęczyły - zaśmialiśmy się.
- Ale jeśli chcesz, to możesz wejść, obejrzymy sobie jakiś film czy coś - rzekłam.
- Z chęcią - odpowiedział, a ja wpuściłam go do domu. 
- Głodna jestem - stwierdziłam.
- To może coś ugotujemy? 
- Wiesz, moje umiejętności kucharskie nie są zbyt wysokie - zaśmiałam się.
- Przecież wiesz, że stoisz obok najlepszego kucharza pod słońcem - oznajmił dumny.
- I najskromniejszego - zachichotałam.
- To też - uśmiechnął się.
- To co robimy? - zapytałam.
- Pizza? 
- Pizza - zaśmialiśmy się.
Wyjeliśmy wszystkie potrzebne składniki i zaczęliśmy robić ciasto. W pewnym momencie Leon wziąl trochę mąki w rękę i dmuchnał na mnie tak, że na moim policzku i włosach pojawił się biały proszek.
- O nie, przegiąłeś Verdas - warknęłam żartobliwie i szybkim ruchem rzuciłam mu mąką we włosy, na co zmroził mnie wzrokiem. Ups, chyba przesadziłam.
- Moich włosów się nie tyka Violu - powiedział z chytrym uśmiechem, a ja wiedziałam, że czas uciekać. Ganialiśmy się po całym domu, jak małe dzieci. Oczywiście musiałam się potknąć, co poskutkowało tym, że Leon upadł na mnie. Przygniatał mnie swoim ciałem. Byliśmy blisko, bardzo blisko... 

~*~
Ja wiem, że jestem bardzo wredna, przerwałam w takim momencie, upsia XD 
Ja też was kace, lowki forewerki i te takie no XD
Tak szczerze, to jestem zadowolona z rozdziału. Napisałam go w godzine, troche krótki, ale co mi tam. Tak w ogóle, to rozdział miał się pojawić wczoraj, ale na przeszkodzie stanęła mi nauka do testu z geografii, więc wińcie moją panią, a nie mnie XDD
W tym tygodniu jak mówiłam, pojawi się rozdział i One Shot na rok bloga i 5000 tys.( tak, wiem, jest już ponad 6000 tys., ja naprawde nie wiem jak wy to robicie, że mi to tak szybko przybywają wyświetlenia, czarodzieje jedne z was no)
To kc was i wgl, do następnego postu, bayoo! 
Lil ly






piątek, 15 stycznia 2016

Rok bloga + 5000 wyświetleń!

                            
Kocham Mocniutko♥
                                       
  
Witam was w tym dla mnie bardzo wyjątkowym dniu! Dokładnie 15 stycznia 2015 roku został dodany pierwszy post, który niestety został już usunięty. Założyłam tego bloga wraz z moją przyjaciółką, kiedyś Blair. Na początku pisałyśmy tam o Jortini, może niektórzy jeszcze pamiętają tą historie, w zasadzie był tylko prolog i dwa rozdziały. Mniejsza. 
Po paru miesiącach przerwy, Blair odeszła i zostawiła mnie sama z blogiem. Przyznam szczerze, że wtedy miałam zamiar go usunąć, ale pomyslałam, że może jednak coś przyjdzie mi do głowy.
W sierpniu postanowiłam wznowić bloga, niby napisałam post, ale jednak w ostateczności, blog działa mniej więcej od 23 października 2015 roku. Gdzieś 22 października, usunęłam poprzednie posty, aby zacząć od nowa. Przez ten czas pojawiło się 10 postów, wraz z tym oczywiście, 41 komentarzy i 5719 wyświetleń oraz ok.4 obserwatorów. Naprawde nie spodziewałam się, że jak wróce na bloga, zdobędę tyle czytelników. Dziękuję wam z całego serca, za to, że poświęciliście, chociaż tych 10 minut, na przeczytanie tego, co dla was pisze. Mam nadzieje, że za rok, będę ponownie publikować takiego posta.
Nie miałam jeszcze okazji podziękować wam za 5000 wyświeteń! Co prawda, było to już ponad tydzień temu, a ja nadal nie mogę uwierzyć, że ktokolwiek czyta tego bloga!
Tak jak wspominałam w notce pod rozdziałem 6, w następnym tygodniu pojawi się OS! Będzie to special na rok bloga i 5000 wyświetleń.
Jeszcze raz, mega wam dziękuję!

Lil ly


czwartek, 14 stycznia 2016

Rozdział 6




Przeczytaj notke!

- Vils, no nie daj się prosić - jęczała mi nad uchem Ludmiła. Jestem w pracy, a ona zawraca mi głowe.
- Lu, powiedziałam nie - rzekłam stanowczo.
- No laska, no, weź mi tego nie rób, tam będzie Federico, i Leon oraz Frania z Diego, będzie fajnie! - krzyknęła - Poza tym, musisz pilnować Leośka, żeby Ci nie zwiał - zaśmiała się.
- Ludmiła, między mną, a Leonem jest tylko i wyłącznie przyjaźń - podkreśliłam.
- Ta, jasne - zadrwiła, a ja zmroziłam ją wzrokiem. Usłyszłam pukanie do drzwi:
- Prosze! - krzyknełam.
- Cześć Violu, mogłabyś podpisać się w tym miejscu ? - spytał wchodzący do środka Leon. O wilku mowa. 
- Tak, jasne - uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił. Wzięłam do ręki kartke, przejrzałam ją i zlożyłam swój podpis.
- Leon, czy możesz jej przemówić do rozumu ? Ona nie chce iść z nami na impreze, a przecież dzisiaj piątek! - wrzasnęła oburzona Ludmiła i tupnęła nogą jak małe dziecko.
- Vilu, chodź z nami, odpoczniesz troche cały czas pracujesz, potrzebna jest Ci odskocznia od życia codziennego, prosze - powiedział chłopak i uroczo się uśmiechnął. Teraz jego dołeczki było dokładnie widać. To wygladało bardzo słodko.
- Ugh. No dobrze... - powiedziałam od niechcenia. Ludmiła się ożywiła i przybiła Leonowi piątke.


~*~

Siedziałam na czerwonej kanapie sącząc kolorowego drinka, którego dziewczyny wsadziły mi do ręki. Wszyscy poszli tańczyć, a ja przyglądałam się wszystkim tańczącym. Po chwili obok mnie usiedli wszyscy oprócz Leona. 
- Czemu  nie tańczysz Vils ? - spytała Ludmiła siedząca na kolanach Federico. Widać, że była już pijana, a można było to stwierdzić po tym, jak weszła na stół, gdzie zaczęła tańczyć. Na szczęście Fede miał jeszcze troche zdrowego rozumu i szybko ściągnął blondynke ze stołu,a ta cały czas chichotała. 
- Przecież wiesz, że nie chciałam tutaj przychodzić. Zrobiłam to tylko ze względu na to, że... - nie dokończyłam, bo Feder mi przerwał.
- Leon Cie poprosił? - zapytał szczerząc się.
- Chodziło mi o to, że ze względu na was wszystkich. Świat nie kręci sie wokół Leona, przynajmniej nie mój - powiedziałam mieszajac słomką napój.
- Jasne - mruknął jej brat. Wstałam odkładając torebke na siedzenia i wystawiłam po jednej ręce w strone Ludmi i Fran.
- To co, idziemy potańczyć? - powiedziałam z delikatnym uśmiechem. Dziewczyny podały mi ręce i poszłyśmy na parkiet. Ubawiłyśmy się jak nigdy. Mimo, że naprawde nie miałam ochoty spędzać tego wieczoru w klubie, uważam, że warto było pójść. Zmęczona opadłam na kanape na której siedzieli wszyscy, wraz z Leonem.
- Wiecie co, ja chyba wróce już do domu, jestem mega zmęczona, a i tak jest już późno - powiedziałam patrząc w telefon i wstając z kanapy.
- Odprowadzić Cię? - spytał Leon.
- Poradze sobie - posłałam mu słaby uśmiech. Pożegnałam się ze wszystkimi, wyszłam z klubu i ruszyłam w strone mojego domu. Szłam przez park, czułam, że to nie był zbyt dobry pomysł, ale tak szybciej dotre do mieszkania. Miałam wrażenie jakby ktoś mnie śledził. Po chwili moje usta dostały przykryte dłonią. Mężczyzna przywarł mnie do pierwszego lepszego drzewa i zaczął obmacywać. Próbowałam się wyrwać, lecz moje starania wyszły na marne. Zaczęłam płakać, gdy facet zaczął zdjemować mi ramiączko od sukienki. Przymknęłam oczy, ale gdy nic nie czułam, natychmiast je otworzyłam. Zobaczyłam Leona okładające pięściami tego gościa. Gdy tamten uciekł, chłopak podbiegł do mnie i mocno przytulił. Potrzebowałam tego cholernie, szczególnie w tej chwili. Leon odprowadził mnie pod drzwi mojego apartamentu (od aut.przypominam, Leon ma apartament na przeciwko Vils).
- Dziękuję Leon, gdyby nie Ty, nie wiem co by się stało - powiedziałam i mocno go przytuliłam, co odwzajemnił. Gdy się oderwaliśmy podniosłam głowe i czule pocałowałam jego policzek.
- Idź spać, musisz się wyspać, zbyt wydarzeń jak na jeden dzień, dobranoc Violu - powiedział i ucałował moje czoło.
- Dobranoc - posłałam mu uśmiech i odwróciłam się w strone drzwi. Gdy chciałam już wejść, troche się przeraziłam.
- Leon? - spytałam, gdy chłopak otwierał drzwi do swojego mieszkania.
- Czy... Czy mógłbyś dzisiaj ze mną zostać? Trochę boje się spać sama - spytałam nieśmiało. On tylko się uśmiechnął i kiwnął twierdząco głową.
- Zaraz do Ciebie przyjde, przebiore się i już będę, dobrze? - teraz to on spytał.
- Dobrze - westchnęłam i weszłam do swojego mieszkania. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w piżame. Usłyszałam pukanie do drzwi, co oznaczało, że Leon już jest. Otworzyłam je, a szatyn wślizgnął się do środka, na co się zaśmiałam. Oboje udaliśmy się do sypialni dziewczyny. Rozmawialiśmy do późna, a tematy im się nie kończyły. Kiedy uznaliśmy, że najwyższy czas się położyć, wskoczyłam pod kołdre sprawdzając na telefonie najbliższe spotkania biznesowe.
Zwróciłam swój wzrok w strone drzwi przez które przeszedł Leon z poduszką, kocem i kołdrą. Zdziwiłam się na ten widok, więc zapytałam:
- Po co Ci to? - spytałam.
- No jak to po co? Chyba musze gdzieś spać - zaśmiał się.
- Leon, moje łóżko jest wystarczająco duże, aby pomieścić dwie osoby - powiedziałam.
- Niby tak, ale nie chce, żebyś czuła się nie komfortowo... Przecież nie jesteśmy razem - ostatnie zdanie szepnął i spuścił głowę. Zrobiło mi się go żal. Mi też cholernie mocno brakowało tego co było kiedyś, ale musze sobie to wszystko poukładać.
- Ale przecież przyjaciele mogą razem spać, w sensie w jednym łóżku - zaśmiałam się nerwowo i lekko zarumieniłam. Przesunęłam się w lewą stronę, robiąc przy tym miejsce szatynowi.
- Kładź się - tak jak powiedziałam, tak on zrobił. Położył się obok mnie zabierając mi przy tym połowę kołdry i zgaszając przy tym światło.
- Leon?
- Tak?
- Mogę się do Ciebie przytulić? - spytałam nieśmiało.
- Chodź tu do mnie - rzekł, a ja przysunęłam się jak najbliżej niego.
- Dobranoc Leon - wtuliłam się w chłopaka niczym w przytulanke.
- Dobranoc Vilu - chłopak złożył pocałunek na mojej głowie i zasnęliśmy pogrążeni w głębokim śnie.

~*~

Witam was w pierwszym poście w roku 2016! Możecie mnie śmiało zabić. Rozdział miał pojawić się w tamtym tygodniu, ale ze względu na to, że musiałam się uczyć do klasówki z chemii, niestety nie miałam kiedy go napisać.
Ogółem to rozdział mi się średnio podoba, mógł wyjść mi lepiej, trudno.
Jedna, a w zasadzie pare ważych informacji:
1. Jutro pojawi się ważna, przynajmniej dla mnie, notka, więc możecie jej śmiało oczekiwać.
2. Rozdział 7 pojawi się w tą sobote albo niedziele.
3. W następnym tygodniu pojawi się OS z okazji dwóch ważnych wydarzeń + rozdział 8.
Mam nadzieje, że rozdział wam się spodobał, a teraz adios!
Lil ly
Theme by Violett