- Co Ty tutaj robisz? - gwałtownie wstaję od stołu warcząc w stronę dziewczyny.
- To już nie jest w Twoim interesie. Widze, że znowu tracisz czas na Castillo - zwraca się do mnie prychając, a we mnie zaczyna się gotować. Widząc, że Violetta odbiega od stołu w strone tarasu, postanawiam ruszyć w jej kierunku zatrzymując się chwilowo w miejscu.
- Odpieprz się od niej albo gorzko tego pożałujesz - syknąłem i pobiegłem za moją dziewczyną.
Szukam Violetty i wzrokiem, aż w końcu zauważam ją opartą o ramę tarasu. Obejmuję ją od tyłu i mocno do siebie przyciskam.
- Czemu ona musiała wrócić Leon? Wtedy, kiedy wszystko mi się układa, mówi ponownie wkroczyć do mojego życia i znowu je spieprzyć - mówi odwracając się, a z jej kącika wypływa łza. Mimowolnie ścieram ją i głaszcze Violę po policzku, tym samym dodając jej otuchy.
- Posłuchaj mnie, nie mam zamiaru Cię zostawiać ani odchodzić do kogoś innego, bo zbyt długo walczyłem o Ciebie, żeby Cię teraz stracić. Cholernie mocno Cię kocham i nic ani nikt tego nie zmieni, rozumiesz? - spytałem patrząc w jej czekoladowe oczy.
- Rozumiem Leon i dziękuję. Ja też bardzo mocno Cię kocham - chwyciła moją twarz w swoje drobne dłonie i delikatnie ucałowała moje wargi swoimi.
- Wracamy? - spytałem podając jej dłoń.
- Tak - chwyciła ją i wróciliśmy już do poprzedniego pomieszczenia.
~*~
- Mogę wiedzieć po co nas tu zebrałeś tato? - pytam już trochę poddenerowany, bo nie mam ochoty czuć na sobie wzroku Vanessy, która gdyby mogła, rozebrałaby mnie oczami.
- Już mówię, razem z ojcem Vanessy - spojrzał na Gerarda - stwierdziliśmy, że Vanessa mogłaby wam pomóc rozkręcić firme jeszcze lepiej, a w dodatku ją unowocześnić. I tak, rozmawialiśmy już z Germanem. on się na wszystko zgodził - dopowiedział widząc, że miałem zamiar otwierać usta.
- Chwila, myślałem, że my z Violettą jesteśmy wspólnikami i, że to my zajmujemy się firmą, najwidoczniej się myliłem, idziemy Violetta - ująłem dłoń dziewczyny pomagając jej wstać od stołu.
- Leon, spokojnie - uspokajała mnie moja dziewczyna i matka.
- Nie spokojnie! Mam dość tego, że wiecznie podejmujecie decyzje za mnie tak, jakbym nie umiał zrobić tego sam, chodź Violu - wyszedłem z rodzinnego domu słysząć, że brunetka idzie za mną.
Wsiedliśmy do samochodu nie odzywając się do siebie, a drogą do domu także przebiegła w ciszy. Violetta jako pierwsza wysiadła i szybkim krokiem udała się do naszego mieszkania. Ja zostałem jeszcze chwile w samochodzie i walnąłem głową o kierownice. Jakim ja jestem idiotą. Jak najszybciej wyszłem z pojazdu i pobiegłem za dziewczyną.
Viola siedziała z laptopem na kolanach już przebrana w piżamę, a na głowię miała zrobionego byle jakiego koczka. No tak, do spania przebiera się w trymiga, ale jak gdzieś wychodzimy, to potrafii się szykować godzinami. Ja chyba nigdy nie zrozumiem kobiet.
- Jakim cudem się tak szybko przebrałaś? - spytałem zdejmując koszulę.
- Jestem trochę zmęczona i wkurzona, chciałam jak najszybiej wylądować w łóżku - powiedziała ziewając.
- Też nie jestem w jakimś idealnym humorze - westchnąłem siadając obok dziewczny. Zacząłem całowac ją po szyji, a ta tylko wpadła w śmiech.
- Zrobiłeś mi malinkę! - pisnęła zrozpaczona.
- Teraz każdy będzie wiedzieć, że jesteś tylko moja - szepnąłem prosto w jej usta i je cmoknąłem.
- Jak ja to zakryje?
- A tylko spróbuj! To moje arcydzieło!
- Pomyśle - mruknęła odkładając komputer i położyła się pod kołdrą, co również uczyniłem ja. *Objąłem ją w pasie i przyciągnąłem do siebie, a moje rączki zjechały odrobinkę niżej.
- Nie za nisko te ręce? - zmroziła mnie wzrokiem.
- Nie uważam tak - o nie, tylko nie to. Dziewczyna zaczęła się śmiać, a teraz to ja miałem ochotę ją zamordować.
- Chyba Ci coś stanęło i to dosłownie - zaczęła chichotać jeszcze głośniej.
- To przez Ciebie, teraz musisz coś z tym zrobić - rzekłem z szyderczym uśmiechem, za to dziewczyna przełknęła ślinę.
- Wiesz, podziękuję, za dużo dzisiaj atrakcji miałam.
- No dobrze, w takim razie zgłoszę się do Vanessy, może ona coś na to poradzi - ciekaw jestem jak zareaguje.
- Nie ma sprawy, idź do tej suki. A właśnie, śpisz na kanapie - nie sądziłem, że ona tak zareaguje. Brunetka odróciła się plecami ode mnie i jak najdalej się odsunęła. Ja za to, przybliżyłem się i szepnąłem jej do ucha:
- Tylko żartowałem Vilu.
- Coś Ci nie wyszedł ten żart - odwarknęła. O nie, jest bardzo źle.
- Przepraszam skarbie, zobacz, to dzięki Tobie on stoi na warcie - zarechotałem.
- Bardzo śmieszne, szkoda, że się nie śmieje - prychnęła.
- Tylko Ty potrafisz mnie zaspokoić - szeptałem przyciskając ją do siebie. Słysząc jak zaczęła gwałtownie łapać powietrze zacząłem ponownie muskać jej szyje moimi ustami.
- Dobra, nie męcz mnie już! Idziemy spać, tylko mnie nie puszczaj, bo mi ciepło, dobranoc - zachichotała i ucałowała mój policzek.
- No, a więc dobranoc - i tak o to zasnęliśmy w swoich ramionach.
~*~
*scenkę od gwiazki dedykuję mojemu Misiowi od wkładania ahhahaha
Witajcie.
Kiedyś w końcu musiał nadejść dzień na tłumaczenia.
Nie umiem już pisać tej historii, pisze ją na siłę i nie wiem do ilu z nią dotrwam. Mam nadzieje, że skończe ją albo przed zakończeniem roku szkolnego, albo przed końcem czerwca. Niby mówiłam, że dotrwam do 30 rozdziałów, ale tak naprawdę nie jestem w stanie określić ile będę ją jeszcze pisać.
Chcę przygotować wam jeszcze pewną niespodziankę związaną z tą historią, dlatego zobaczymy jak to będzie.
I trochę się na was zawiodłam jeżeli chodzi o komentarze. Wiem, że mój blog nie jest jakiś nie wiadomo jaki, ale zrobiło mi się przykro. Tym razem obejdzie się bez szantażu, a reszta rozdziału pojawi się 1 czerwca + obiecany OS, który miałam dodać już dawno, dawno temu. Mam tyle pomysłów na te OS, że mam w roboczych chyba z 5 zatytułowanych, ale nie zaczętych. Mam nadzieje, że uda mi się je skończyć i je wam wstawić. To z okazji dnia dziecka hihi, taki prezent ode mnie.
I jeszcze zapraszam was na najwspanialszą grupę pod słońcem, czyli Tinistas Forever na której swoją drogą jestem adminką hihi!
To trzymajcie się i do zobaczonka!
Lil ly
Lil ly
Tu juz wrócę nooo, obiecuje....
OdpowiedzUsuńOmg czy ja widzę tu Omg
OdpowiedzUsuńCo za wredna małpa! Czy ona nie może dać sobie spokoju? A czy ich rodziców do reszty pojebało? Vanessa ma im pomóc w firmie? Lepszego pomysłu nie mieli? Przecież jak ona wkroczy w ich życie to wszystko się schrzani. 😞😮😗
OdpowiedzUsuńLeon się napalił na Vils. Ojjj nie zaspokoił swoich potrzeb. Zmęczenie zwyciężyło. Dobrze, że się nie pokłócili o tą żmije. Groziła mu kanapa, ale udało mu się z tego jakoś wybrnąć 😁
Zajebisty.
A co do historii. To nie wierzę, że ja to napisze, ale jeżeli masz się z nią męczyć to lepiej ją w miarę szybko i bezboleśnie zakończyć 😀
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Fajny rozdzial
OdpowiedzUsuńWspaniały!
OdpowiedzUsuńCudowny *-*
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział.
OdpowiedzUsuńVanessa wróciła i jeszcze miesza się w firmie. Niech lepiej już pakuje walizki.
Violka długo się szykuje do wyjścia, a do spania krótko. Też tak mam.
E-mail doszedł?
Pozdrawiam Patty;*
Buziaczki😘😘😘
Jak kocham to wrócę
OdpowiedzUsuńGenialne
OdpowiedzUsuńCudownie
Niby przejęli firmę a i tak rodzice decydują
V wkurzona
Leoś grabisz sobie .
czekam :*
Hej kochanie <3
OdpowiedzUsuńJaki przewspaniały rozdzialik ;*
Nic dodać nic ująć xD
No może ewentualnie Vanesse XD
Ale to tylko taki szczególik xD
Nie pozwolę żeby prowadziła z nimi firmę o nie XD
Jak słodko u Leonetty już się bałam że pokłócą się na dobre ale jednak atmosfera się rozluźniła <3
Do next kochanie ;*