niedziela, 29 maja 2016

Rozdział 23





  - Co Ty tutaj robisz? - gwałtownie wstaję od stołu warcząc w stronę dziewczyny.
  - To już nie jest w Twoim interesie. Widze, że znowu tracisz czas na Castillo - zwraca się do mnie prychając, a we mnie zaczyna się gotować. Widząc, że Violetta odbiega od stołu w strone tarasu, postanawiam ruszyć w jej kierunku zatrzymując się chwilowo w miejscu.
  - Odpieprz się od niej albo gorzko tego pożałujesz - syknąłem i pobiegłem za moją dziewczyną.
   Szukam Violetty i wzrokiem, aż w końcu zauważam ją opartą o ramę tarasu. Obejmuję ją od tyłu i mocno do siebie przyciskam.
  - Czemu ona musiała wrócić Leon? Wtedy, kiedy wszystko mi się układa, mówi ponownie wkroczyć do mojego życia i znowu je spieprzyć - mówi odwracając się, a z jej kącika wypływa łza. Mimowolnie ścieram ją i głaszcze Violę po policzku, tym samym dodając jej otuchy.
  - Posłuchaj mnie, nie mam zamiaru Cię zostawiać ani odchodzić do kogoś innego, bo zbyt długo walczyłem o Ciebie, żeby Cię teraz stracić. Cholernie mocno Cię kocham i nic ani nikt tego nie zmieni, rozumiesz? - spytałem patrząc w jej czekoladowe oczy.
  - Rozumiem Leon i dziękuję. Ja też bardzo mocno Cię kocham - chwyciła moją twarz w swoje drobne dłonie i delikatnie ucałowała moje wargi swoimi.
  - Wracamy? - spytałem podając jej dłoń.
  - Tak - chwyciła ją i wróciliśmy już do poprzedniego pomieszczenia.

~*~

  - Mogę wiedzieć po co nas tu zebrałeś tato? - pytam już trochę poddenerowany, bo nie mam ochoty czuć na sobie wzroku Vanessy, która gdyby mogła, rozebrałaby mnie oczami.
  - Już mówię, razem z ojcem Vanessy - spojrzał na Gerarda - stwierdziliśmy, że Vanessa mogłaby wam pomóc rozkręcić firme jeszcze lepiej, a w dodatku ją unowocześnić. I tak, rozmawialiśmy już z Germanem. on się na wszystko zgodził - dopowiedział widząc, że miałem zamiar otwierać usta.
  - Chwila, myślałem, że my z Violettą jesteśmy wspólnikami i, że to my zajmujemy się firmą, najwidoczniej się myliłem, idziemy Violetta - ująłem dłoń dziewczyny pomagając jej wstać od stołu. 
  - Leon, spokojnie - uspokajała mnie moja dziewczyna i matka. 
  - Nie spokojnie! Mam dość tego, że wiecznie podejmujecie decyzje za mnie tak, jakbym nie umiał zrobić tego sam, chodź Violu - wyszedłem z rodzinnego domu słysząć, że brunetka idzie za mną.
   Wsiedliśmy do samochodu nie odzywając się do siebie, a drogą do domu także przebiegła w ciszy. Violetta jako pierwsza wysiadła i szybkim krokiem udała się do naszego mieszkania. Ja zostałem jeszcze chwile w samochodzie i walnąłem głową o kierownice. Jakim ja jestem idiotą. Jak najszybciej wyszłem z pojazdu i pobiegłem za dziewczyną.
   Viola siedziała z laptopem na kolanach już przebrana w piżamę, a na głowię miała zrobionego byle jakiego koczka. No tak, do spania przebiera się w trymiga, ale jak gdzieś wychodzimy, to potrafii się szykować godzinami. Ja chyba nigdy nie zrozumiem kobiet.
  - Jakim cudem się tak szybko przebrałaś? - spytałem zdejmując koszulę.
  - Jestem trochę zmęczona i wkurzona, chciałam jak najszybiej wylądować w łóżku - powiedziała ziewając.
  - Też nie jestem w jakimś idealnym humorze - westchnąłem siadając obok dziewczny. Zacząłem całowac ją po szyji, a ta tylko wpadła w śmiech.
  - Zrobiłeś mi malinkę! - pisnęła zrozpaczona.
  - Teraz każdy będzie wiedzieć, że jesteś tylko moja - szepnąłem prosto w jej usta i je cmoknąłem.
  - Jak ja to zakryje?
  - A tylko spróbuj! To moje arcydzieło! 
  - Pomyśle - mruknęła odkładając komputer i położyła się pod kołdrą, co również uczyniłem ja. *Objąłem ją w pasie i przyciągnąłem do siebie, a moje rączki zjechały odrobinkę niżej.
  - Nie za nisko te ręce? - zmroziła mnie wzrokiem.
  - Nie uważam tak - o nie, tylko nie to. Dziewczyna zaczęła się śmiać, a teraz to ja miałem ochotę ją zamordować.
  - Chyba Ci coś stanęło i to dosłownie - zaczęła chichotać jeszcze głośniej.
  - To przez Ciebie, teraz musisz coś z tym zrobić - rzekłem z szyderczym uśmiechem, za to dziewczyna przełknęła ślinę.
  - Wiesz, podziękuję, za dużo dzisiaj atrakcji miałam.
  - No dobrze, w takim razie zgłoszę się do Vanessy, może ona coś na to poradzi - ciekaw jestem jak zareaguje.
  - Nie ma sprawy, idź do tej suki. A właśnie, śpisz na kanapie - nie sądziłem, że ona tak zareaguje. Brunetka odróciła się plecami ode mnie i jak najdalej się odsunęła. Ja za to, przybliżyłem się i szepnąłem jej do ucha:
  - Tylko żartowałem Vilu.
  - Coś Ci nie wyszedł ten żart - odwarknęła. O nie, jest bardzo źle.
  - Przepraszam skarbie, zobacz, to dzięki Tobie on stoi na warcie - zarechotałem.
  - Bardzo śmieszne, szkoda, że się nie śmieje - prychnęła.
  - Tylko Ty potrafisz mnie zaspokoić - szeptałem przyciskając ją do siebie. Słysząc jak zaczęła gwałtownie łapać powietrze zacząłem ponownie muskać jej szyje moimi ustami.
  - Dobra, nie męcz mnie już! Idziemy spać, tylko mnie nie puszczaj, bo mi ciepło, dobranoc - zachichotała i ucałowała mój policzek.
  - No, a więc dobranoc - i tak o to zasnęliśmy w swoich ramionach.

~*~

*scenkę od gwiazki dedykuję mojemu Misiowi od wkładania ahhahaha
Witajcie.
Kiedyś w końcu musiał nadejść dzień na tłumaczenia.
Nie umiem już pisać tej historii, pisze ją na siłę i nie wiem do ilu z nią dotrwam. Mam nadzieje, że skończe ją albo przed zakończeniem roku szkolnego, albo przed końcem czerwca. Niby mówiłam, że dotrwam do 30 rozdziałów, ale tak naprawdę nie jestem w stanie określić ile będę ją jeszcze pisać. 
Chcę przygotować wam jeszcze pewną niespodziankę związaną z tą historią, dlatego zobaczymy jak to będzie.
I trochę się na was zawiodłam jeżeli chodzi o komentarze. Wiem, że mój blog nie jest jakiś nie wiadomo jaki, ale zrobiło mi się przykro. Tym razem obejdzie się bez szantażu, a reszta rozdziału pojawi się 1 czerwca + obiecany OS, który miałam dodać już dawno, dawno temu. Mam tyle pomysłów na te OS, że mam w roboczych chyba z 5 zatytułowanych, ale nie zaczętych. Mam nadzieje, że uda mi się je skończyć i je wam wstawić. To z okazji dnia dziecka hihi, taki prezent ode mnie.
I jeszcze zapraszam was na najwspanialszą grupę pod słońcem, czyli Tinistas Forever na której swoją drogą jestem adminką hihi!
To trzymajcie się i do zobaczonka!
Lil ly

10 komentarzy:

  1. Tu juz wrócę nooo, obiecuje....

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg czy ja widzę tu Omg

    OdpowiedzUsuń
  3. Co za wredna małpa! Czy ona nie może dać sobie spokoju? A czy ich rodziców do reszty pojebało? Vanessa ma im pomóc w firmie? Lepszego pomysłu nie mieli? Przecież jak ona wkroczy w ich życie to wszystko się schrzani. 😞😮😗

    Leon się napalił na Vils. Ojjj nie zaspokoił swoich potrzeb. Zmęczenie zwyciężyło. Dobrze, że się nie pokłócili o tą żmije. Groziła mu kanapa, ale udało mu się z tego jakoś wybrnąć 😁

    Zajebisty.
    A co do historii. To nie wierzę, że ja to napisze, ale jeżeli masz się z nią męczyć to lepiej ją w miarę szybko i bezboleśnie zakończyć 😀
    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział.
    Vanessa wróciła i jeszcze miesza się w firmie. Niech lepiej już pakuje walizki.
    Violka długo się szykuje do wyjścia, a do spania krótko. Też tak mam.
    E-mail doszedł?
    Pozdrawiam Patty;*
    Buziaczki😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne
    Cudownie
    Niby przejęli firmę a i tak rodzice decydują
    V wkurzona
    Leoś grabisz sobie .
    czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej kochanie <3
    Jaki przewspaniały rozdzialik ;*
    Nic dodać nic ująć xD
    No może ewentualnie Vanesse XD
    Ale to tylko taki szczególik xD
    Nie pozwolę żeby prowadziła z nimi firmę o nie XD
    Jak słodko u Leonetty już się bałam że pokłócą się na dobre ale jednak atmosfera się rozluźniła <3
    Do next kochanie ;*

    OdpowiedzUsuń

Theme by Violett