niedziela, 15 maja 2016

Rozdział 22


 



   Budzą mnie promyki słońca przedzierające się przez zasłony. Delikatnie przecieram oczy rękoma i powoli je otwieram. Automatycznie spoglądam w stronę leżącego obok mnie Leona i przypominam sobie sytuacje z dzisiejszej nocy, na co moje policzki przybierają kolor dorodnego buraka. Opieram się na łokciu i zaczynam bawić się kosmykami włosów szatyna. Moja ręka przesuwa się na jego policzek i zaczyna go delikatnie głaskać. Składam pocałunek na jego wargach, który chłopak od razu odwzajemnia.
  - O Ty, nie spałeś! - piszcze waląc go z pięści w ramie, na co chłopak odpowiada mi śmiechem.
  - Oczywiście, że nie spałem, przez Ciebie nie zmrużyłem oka przez cała noc skarbie - puścił mi oczko, a ja spłonęłam rumieńcem. Założyłam kołdre na głowę chowajac się przed całym światem. A przynajmniej taki efekt chciałam uzyskać.
  - A Tobie, jak się spało? Boli Cię coś? Źle się czujesz? Napewno wszystko jest okej? - czy mówiłam, że on jest strasznie uroczy, kiedy się martwi?
  - Wszystko jest okej, nie musisz się aż tak bardzo martwić - na chwile podnoszę rękę, która trzyma kołdrę, co skutkuje utworzeniem się dziury, przez którą mówię do chłopaka. Potem automatycznie wracam do zakrycia całej siebie, a chłopak wydaje z siebie głośny śmiech.
  - Żałujesz? - pyta po chwili ciszy. Wynurzam się momentalnie spod kołdry i patrze w oczy mojego chłopaka.
  - Oczywiście, że nie - posyłam mu delikatny uśmiech. Chłopak przyciąga mnie do siebie i chowa głowę w moich włosach.
  - To co? Robimy dzisiaj dzień lenia i odsypiamy dzisiejszą noc? Zawsze możemy ją powtórzyć - chichocze, a ja przewracam oczami.
  - Nie skarbie, wstawaj i rób śniadanie, ja się idę kąpać, a potem gdzieś tam pójdziemy - cmokam policzek szatyna i zabierając całe przykrycie wstaje z łóżka.
  - Wiesz, że nie musisz się już zakrywać? - pyta zakładając bokserki. A szkoda, miałam taki ładny widok.
  - Wiem, ale nie chce, żebyś sobie narobił nadziei na powtórkę kochanie - posyłam mu całusa i kieruje się w stronę łazienki.
  - A mogę się z Tobą wykąpać? - zatrzymuje mnie tuż przy drzwiach i robi maślane oczka, którym normalnie bym uległa.
  - Innym razem - wchodze szybko do pomieszczenia i zakluczam drzwi. Opieram się o nie i zagryzam warge nadal nie mogąc uwierzyć w to, co zdażyło się dzisiaj w nocy. Wchodzę do wanny napełnionej gorącą wodą i przymykam oczy. Potrzebowałam tego. Potrzebowałam odpoczynku.

~*~

*Leon*

   Właśnie przewracam omlet na patelni szykując śniadanie dla mnie i dla Violetty. Słysząc dźwięk, który wydaje mój telefon szybkim krokiem ide w jego stronę i go odbieram.
  - Halo? - pytam.
  - Witaj Leon - mówi głos w słuchawce.
  - Cześć tato, coś się stało, że dzwonisz?
  - A czy musiało się coś stać? - pyta nerwowo.
  - Najwyraźniej musiało, o co chodzi? - pytam trochę wnerwiony.
  - Dzisiaj mam kolacje służbową, na której musisz być obecny.
  - A Violetta?
  - Violetty nie dotyczy to w wielkim stopniu, Ciebie niestety w ogromnym - wzdycha.
  - Ale dotyczy, nawet w małym, ona idzie ze mną - mówię stanowczo.
  - Dobrze, weź ją se sobą. Tylko, żebyś potem nie żałował swojej decyzji.
  - Jak to żałował?
  - Dowiesz się na miejcu, kolacja jest dzisiaj o 17:00, do zobaczenia - rozłącza się. Cholera jasna, zaczynam się bać tego, co będzie na tej kolacji.
   Słysząc kroki, patrze się w stronę dziewczyny, która już ubrana zmierza w moją stronę z delikatnym uśmiechem. Widząc moją mine, na jej twarzy pojawia się troska.
  - Coś się stało? - łapie mnie swoją dłonią za ramie, a w miejscu, gdzie leży jej ręka czuje przechodzące ciarki. Uśmiecham się w jej stronę i łapie ją w talii.
  - Jest okej, dzisiaj o 17 mamy kolacje służbową u moich rodziców - mówie.
  - Moi też będą? - zadaje mi pytanie.
  - Sam nawet nie wiem, nawet nie wiem po co mamy tam iść.
  - Rozumiem - przytakuje i po chwili widze jak odbiega ode mnie kierując się w stronę jakiegoś pomieszczenia. Ostatecznie ląduje w łazience, trzymając dziewczynę za włosy. Podaje jej papier i pomagam wstać.
  - Cholera, źle się czujesz? Co się stało? Wszystko już gra? - napada mnie potok pytań.
  - Leon, wszystko jest dobrze, pewnie to jakieś zatrucie pokarmowe, przejdzie - macha ręką.
  - Nie Violetta, musimy iść do lekarza - mówie stanowczo.
  - Nic mi nie jest, przejdzie - łapie mnie za rękę, kiedy w pośpiechu zakładam kurtkę.
  - Napewno? Martwie się o Ciebie i za nic nie chce, żeby coś Ci się stało - spuszczam głowę.
  - Wszystko jest jak w najlepszym porządku, rozumiem, że się o mnie martwisz, co jest strasznie słodkie i urocze, ale jest okej, jesteś kochany - przyciąga mnie do siebie i wtula się w moją klatkę piersiową. Obejmuje ją swoimi ramionami. Nie wypuszcze jej, za bardzo ją kocham, żeby kiedykolwiek ją komuś oddać.

~*~

   Czekam niecierpliwie, aż moja dziewczyna skończy strojenie się. Nie rozumiem jej. Ona wygląda perfekcyjnie w dresach, bez makijażu i w niechlujnym koku. Nie musi się stroić, aby mi się przypodobać, podoba mi się taka, jaka jest pod warstwą make up'u i chociaż nie nakłada go na siebie niewiadomo ile, wole ją bez niego.
  Słysząc stukot obcasów, wstaje z kanapy i odwracam się w jej stronę. Cholera, jednak opłacało się czekać te dwie godziny. Ona wygląda jak księżniczka. Moja księżniczka.
  - Jak Ci się podoba? - pyta.
  - Jest idealnie, ale wolałbym Cię w zwykłym dresie i bez makijażu - odpowiadam, a dziewczyna wywraca oczami.
  - Idziemy? - wystawiam dłoń w jej stronę.
  - Oczywiście - chwyta ją i kierujemy się w stronę samochodu.

~*~

   Pukam do drzwi mojego rodzinnego domu, które otwiera mi moja matka.
  - Już jesteście, wchodźcie - przepuszczam Violettę w drzwiach, co było chyba złym pomysłem, bo moja mama ją teraz torturuje.
  - Ślicznie wyglądasz Violu - mówi i ściska moją dziewczynę.
  - Dziękuję, pani również wygląda cudownie - posyła jej uroczy uśmiech, który tak bardzo kocham.
  - A ja to co? Ze mną się nie przywitasz? - pytam udając urażonego. Rodzicielka podchodzi do mnie i chwytając za policzki delikatnie je szczypie.
  - Jak ją zranisz, to będziesz największym idiotą na świecie - burczy po chwili mnie przytulając.
  - Też Cię kocham mamuś - śmieje się nerwowo. Ja doskonale wiem, że moja mama ma racje, ale nie zamierzam więcej jej ranić, i tak za dużo się nacierpiała.
   Widząc ojca wchodzącego do przed pokoju, ogarnia mnie delikatny strach.
  - Witajcie drogie dzieci, pięknie wyglądasz Violu - mówi przytulając szatynke. Czemu każdy ją przytula? Ona jest moja do jasnej ciasnej, zrozumcie to ludzie.
   Mój tata podchodzi do mnie i również zamyka mnie w uścisku. Ruszamy do stołu, przy którym jeszcze nikogo nie ma.
  - To jak wam się układa? - pyta moja rodzicielka. Postanawiam przejąć inicjatywe i odpowiedzieć na mój skarb.
  - Bardzo dobrze - chyba mi coś nie wyszło, bo wypowiedzieliśmy to razem. Dziewczyna odwraca się w moją stronę z uśmiechem i splata nasze dłonie. 
   Słysząc szepty dochodzące z holu, automatycznie patrze w jego stronę. Zamieram widząc osobę idącą obok mojego ojca. Spoglądam w stronę Violetty i widze, że w jej oczach pojawiają się drobne łzy. Cholera jasna, czemu ja o tym wcześniej nie wiedziałem?
  - Vanessa? - pytam rozdrażniony i jednocześnie zszokowany.

~*~

Hejcia hejcia! 
Tak, dokładnie, przerywam wam w takim drastycznym momencie hihi nie musicie dziękować.
Mam małe ogłoszenia parafialne, a więc:
- 16 maja (poniedziałek), o godzinie 19:00 w Radiu Young Stars, odbędzie się bitwa fandomów w której walczymy my, jako V-lovers, Łabądki i Selenators. Chciałabym was prosić o wsparcie dotyczące właśnie tej bitwy, czyli spamowanie na twitterze hashtagiem #ViolettaOnRYS, wysyłanie smsów (będzie tam mówiony numer i treść smsa oraz dzwonienie po premie, aby dostać jak najwięcej punktów. Mam nadzieje, że uda nam się to wygrać, w końcu walczymy o marzenia.
Poza tym, wasza Lil ly będzie reprezentować nas w bitwie (jeszcze nie wiem, która będę) dlatego tym bardziej słuchajcie hihi
- Druga sprawa jest taka, że mam pomysł na dokończenie historii i będzie ona zupełnie inna niż miała być (teraz już nie wiesz co będzie Miś hihi), dlatego będzie PRAWDOPODOBNIE 30 rozdziałów.
- Trzecia sprawa jest następująca, kończe z zajmowaniem miejsc. Chce zobaczyć, jaka będzie liczba komentarzy bez tych moich, licze na was.
I zapraszam was na jedną z moich ulubionych grup na facebooku, czy Polish Tinistas Forever.
 To tyle na dziś, a właśnie, od dzisiaj wprowadzam coś, czego jeszcze nie było u mnie na blogu, zgadnijcie co B))

12 komentarzy bez spamu i zajmowania miejsc = rozdział 23

Chyba dacie rade, nie? Jeśli tak, rozdział pojawi się w piątek przed moim wyjazdem na konkurs do Lublina + OS, który miałam wstawić tydzień temu, ale musiałam się uczyć do chemii, jeśli nie, rozdział pojawi się w niedziele i do tego będzie krótszy.
A więc do zobaczonka^^
Kocham was
Lil ly

12 komentarzy:

  1. PIERWSZA ZAJMUJE 🙋🙋🙋👿

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm jetem taka tępa czy nie pamiętam żeby taki osobnik się wcześniej pojawił? Kim jest Vanessa?! I dlaczego Violka płacze? Aaa już wiem. To jest ta dziewczyna, która go pocałowała! To przez nią się rozstali! Dlaczego wróciła? Co ma z nią wspólnego ojciec Leona? Błagam nie zniose tego, że się rozstaną przez nią. Znowu. A jak jego ojciec chce ich zeswatać? O nie! To byłby cios poniżej pasa. 😄

    Violka źle się poczuła. Hmm co jej jest? To raczej nie ciąża. Za szybko by miała objawy. Zatrucie? Ty wiesz lepiej. Nie będę tu wymyślać nie wiadomo jakich historyjek 😁😁

    Oby się teraz nie rozstali. Z czasem pewnie to jeszcze nastąpi skoro chcesz pociągnąć to opowiadanie do 30 rozdziałów, ale chyba nie teraz. Kurde.
    Wróciła jakaś dziunia i narobi zamieszania. 😮

    Boski.
    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny
    Cudowny
    Boski
    Piękny
    Pomiędzy v I Leonkiem układa się cudownie
    Nie orientuje się kto to Vanessa i Czemu ojciec Leona ją zaprosił !

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla wkurzonego misia który nie zna juz końca. Pf.
    Wazne ze było wkładanie 😍

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj Natalka...
    Teraz boję się zakończenia tej historii o.o
    Zmieniłaś je więc nikt się pewnie niczego nie spodziewa... (tak jak to zawsze na fb na grupie xD)
    Czekam na next ^^
    Kocham
    Całuje
    Pozdrawiam ;*
    Natalka ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  6. O TO JA PRZYBYŁAM
    JAK TY MOZESZ PRZERYWAĆ W TAKIM MOMENCIE ZŁA DZIEWICO:(((
    Masz jakies chińskie znaki na blogu cri
    (jezu chcialam napisac Tini)
    Ja coś czuje (i to wcale nie jest jedzenie pff), że Violetta bd w ciąży 8)))))))
    Leon to pewnie miał taką mine na końcu "wyjebać ci, czy sama sie wyjebiesz"
    COS CZUJE, ŻE BD AKCJA
    Czekam na kolejny 8)))))))))
    A ten jest genialny 8)))))))
    Besos hihi

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochanie przewspaniały rozdział <3
    Nocka Leonetty, którą mieli odespać, ale rodzice pokrzyżowali im plany XD
    Violka i wymioty.. hym hym...
    Nie. Dobra nie będę knuć swoich fantazji o ciąży V xD
    Ale to ciąża prawda?
    Powiedz że ciąża. <3

    Vanessa. Pff. PFF P.F.F
    Juz jej nie lubię. :)

    Zawsze musi się ktoś wpitolić Leonettcie :c

    Szkoda, że historia się już kończy ;c

    Pozdrawiam skarbie <3

    OdpowiedzUsuń

Theme by Violett