Budzą mnie promyki słońca przedzierające się przez zasłony. Delikatnie przecieram oczy rękoma i powoli je otwieram. Automatycznie spoglądam w stronę leżącego obok mnie Leona i przypominam sobie sytuacje z dzisiejszej nocy, na co moje policzki przybierają kolor dorodnego buraka. Opieram się na łokciu i zaczynam bawić się kosmykami włosów szatyna. Moja ręka przesuwa się na jego policzek i zaczyna go delikatnie głaskać. Składam pocałunek na jego wargach, który chłopak od razu odwzajemnia.
- O Ty, nie spałeś! - piszcze waląc go z pięści w ramie, na co chłopak odpowiada mi śmiechem.
- Oczywiście, że nie spałem, przez Ciebie nie zmrużyłem oka przez cała noc skarbie - puścił mi oczko, a ja spłonęłam rumieńcem. Założyłam kołdre na głowę chowajac się przed całym światem. A przynajmniej taki efekt chciałam uzyskać.
- A Tobie, jak się spało? Boli Cię coś? Źle się czujesz? Napewno wszystko jest okej? - czy mówiłam, że on jest strasznie uroczy, kiedy się martwi?
- Wszystko jest okej, nie musisz się aż tak bardzo martwić - na chwile podnoszę rękę, która trzyma kołdrę, co skutkuje utworzeniem się dziury, przez którą mówię do chłopaka. Potem automatycznie wracam do zakrycia całej siebie, a chłopak wydaje z siebie głośny śmiech.
- Żałujesz? - pyta po chwili ciszy. Wynurzam się momentalnie spod kołdry i patrze w oczy mojego chłopaka.
- Oczywiście, że nie - posyłam mu delikatny uśmiech. Chłopak przyciąga mnie do siebie i chowa głowę w moich włosach.
- To co? Robimy dzisiaj dzień lenia i odsypiamy dzisiejszą noc? Zawsze możemy ją powtórzyć - chichocze, a ja przewracam oczami.
- Nie skarbie, wstawaj i rób śniadanie, ja się idę kąpać, a potem gdzieś tam pójdziemy - cmokam policzek szatyna i zabierając całe przykrycie wstaje z łóżka.
- Wiesz, że nie musisz się już zakrywać? - pyta zakładając bokserki. A szkoda, miałam taki ładny widok.
- Wiem, ale nie chce, żebyś sobie narobił nadziei na powtórkę kochanie - posyłam mu całusa i kieruje się w stronę łazienki.
- A mogę się z Tobą wykąpać? - zatrzymuje mnie tuż przy drzwiach i robi maślane oczka, którym normalnie bym uległa.
- Innym razem - wchodze szybko do pomieszczenia i zakluczam drzwi. Opieram się o nie i zagryzam warge nadal nie mogąc uwierzyć w to, co zdażyło się dzisiaj w nocy. Wchodzę do wanny napełnionej gorącą wodą i przymykam oczy. Potrzebowałam tego. Potrzebowałam odpoczynku.
~*~
*Leon*
Właśnie przewracam omlet na patelni szykując śniadanie dla mnie i dla Violetty. Słysząc dźwięk, który wydaje mój telefon szybkim krokiem ide w jego stronę i go odbieram.
- Halo? - pytam.
- Witaj Leon - mówi głos w słuchawce.
- Cześć tato, coś się stało, że dzwonisz?
- A czy musiało się coś stać? - pyta nerwowo.
- Najwyraźniej musiało, o co chodzi? - pytam trochę wnerwiony.
- Dzisiaj mam kolacje służbową, na której musisz być obecny.
- A Violetta?
- Violetty nie dotyczy to w wielkim stopniu, Ciebie niestety w ogromnym - wzdycha.
- Ale dotyczy, nawet w małym, ona idzie ze mną - mówię stanowczo.
- Dobrze, weź ją se sobą. Tylko, żebyś potem nie żałował swojej decyzji.
- Jak to żałował?
- Dowiesz się na miejcu, kolacja jest dzisiaj o 17:00, do zobaczenia - rozłącza się. Cholera jasna, zaczynam się bać tego, co będzie na tej kolacji.
Słysząc kroki, patrze się w stronę dziewczyny, która już ubrana zmierza w moją stronę z delikatnym uśmiechem. Widząc moją mine, na jej twarzy pojawia się troska.
- Coś się stało? - łapie mnie swoją dłonią za ramie, a w miejscu, gdzie leży jej ręka czuje przechodzące ciarki. Uśmiecham się w jej stronę i łapie ją w talii.
- Jest okej, dzisiaj o 17 mamy kolacje służbową u moich rodziców - mówie.
- Moi też będą? - zadaje mi pytanie.
- Sam nawet nie wiem, nawet nie wiem po co mamy tam iść.
- Rozumiem - przytakuje i po chwili widze jak odbiega ode mnie kierując się w stronę jakiegoś pomieszczenia. Ostatecznie ląduje w łazience, trzymając dziewczynę za włosy. Podaje jej papier i pomagam wstać.
- Cholera, źle się czujesz? Co się stało? Wszystko już gra? - napada mnie potok pytań.
- Leon, wszystko jest dobrze, pewnie to jakieś zatrucie pokarmowe, przejdzie - macha ręką.
- Nie Violetta, musimy iść do lekarza - mówie stanowczo.
- Nic mi nie jest, przejdzie - łapie mnie za rękę, kiedy w pośpiechu zakładam kurtkę.
- Napewno? Martwie się o Ciebie i za nic nie chce, żeby coś Ci się stało - spuszczam głowę.
- Wszystko jest jak w najlepszym porządku, rozumiem, że się o mnie martwisz, co jest strasznie słodkie i urocze, ale jest okej, jesteś kochany - przyciąga mnie do siebie i wtula się w moją klatkę piersiową. Obejmuje ją swoimi ramionami. Nie wypuszcze jej, za bardzo ją kocham, żeby kiedykolwiek ją komuś oddać.
~*~
Czekam niecierpliwie, aż moja dziewczyna skończy strojenie się. Nie rozumiem jej. Ona wygląda perfekcyjnie w dresach, bez makijażu i w niechlujnym koku. Nie musi się stroić, aby mi się przypodobać, podoba mi się taka, jaka jest pod warstwą make up'u i chociaż nie nakłada go na siebie niewiadomo ile, wole ją bez niego.
Słysząc stukot obcasów, wstaje z kanapy i odwracam się w jej stronę. Cholera, jednak opłacało się czekać te dwie godziny. Ona wygląda jak księżniczka. Moja księżniczka.
- Jak Ci się podoba? - pyta.
- Jest idealnie, ale wolałbym Cię w zwykłym dresie i bez makijażu - odpowiadam, a dziewczyna wywraca oczami.
- Idziemy? - wystawiam dłoń w jej stronę.
- Oczywiście - chwyta ją i kierujemy się w stronę samochodu.
~*~
Pukam do drzwi mojego rodzinnego domu, które otwiera mi moja matka.
- Już jesteście, wchodźcie - przepuszczam Violettę w drzwiach, co było chyba złym pomysłem, bo moja mama ją teraz torturuje.
- Ślicznie wyglądasz Violu - mówi i ściska moją dziewczynę.
- Dziękuję, pani również wygląda cudownie - posyła jej uroczy uśmiech, który tak bardzo kocham.
- A ja to co? Ze mną się nie przywitasz? - pytam udając urażonego. Rodzicielka podchodzi do mnie i chwytając za policzki delikatnie je szczypie.
- Jak ją zranisz, to będziesz największym idiotą na świecie - burczy po chwili mnie przytulając.
- Też Cię kocham mamuś - śmieje się nerwowo. Ja doskonale wiem, że moja mama ma racje, ale nie zamierzam więcej jej ranić, i tak za dużo się nacierpiała.
Widząc ojca wchodzącego do przed pokoju, ogarnia mnie delikatny strach.
- Witajcie drogie dzieci, pięknie wyglądasz Violu - mówi przytulając szatynke. Czemu każdy ją przytula? Ona jest moja do jasnej ciasnej, zrozumcie to ludzie.
Mój tata podchodzi do mnie i również zamyka mnie w uścisku. Ruszamy do stołu, przy którym jeszcze nikogo nie ma.
Mój tata podchodzi do mnie i również zamyka mnie w uścisku. Ruszamy do stołu, przy którym jeszcze nikogo nie ma.
- To jak wam się układa? - pyta moja rodzicielka. Postanawiam przejąć inicjatywe i odpowiedzieć na mój skarb.
- Bardzo dobrze - chyba mi coś nie wyszło, bo wypowiedzieliśmy to razem. Dziewczyna odwraca się w moją stronę z uśmiechem i splata nasze dłonie.
Słysząc szepty dochodzące z holu, automatycznie patrze w jego stronę. Zamieram widząc osobę idącą obok mojego ojca. Spoglądam w stronę Violetty i widze, że w jej oczach pojawiają się drobne łzy. Cholera jasna, czemu ja o tym wcześniej nie wiedziałem?
- Vanessa? - pytam rozdrażniony i jednocześnie zszokowany.
~*~
Hejcia hejcia!
Tak, dokładnie, przerywam wam w takim drastycznym momencie hihi nie musicie dziękować.
Mam małe ogłoszenia parafialne, a więc:
- 16 maja (poniedziałek), o godzinie 19:00 w Radiu Young Stars, odbędzie się bitwa fandomów w której walczymy my, jako V-lovers, Łabądki i Selenators. Chciałabym was prosić o wsparcie dotyczące właśnie tej bitwy, czyli spamowanie na twitterze hashtagiem #ViolettaOnRYS, wysyłanie smsów (będzie tam mówiony numer i treść smsa oraz dzwonienie po premie, aby dostać jak najwięcej punktów. Mam nadzieje, że uda nam się to wygrać, w końcu walczymy o marzenia.
Poza tym, wasza Lil ly będzie reprezentować nas w bitwie (jeszcze nie wiem, która będę) dlatego tym bardziej słuchajcie hihi
Poza tym, wasza Lil ly będzie reprezentować nas w bitwie (jeszcze nie wiem, która będę) dlatego tym bardziej słuchajcie hihi
- Druga sprawa jest taka, że mam pomysł na dokończenie historii i będzie ona zupełnie inna niż miała być (teraz już nie wiesz co będzie Miś hihi), dlatego będzie PRAWDOPODOBNIE 30 rozdziałów.
- Trzecia sprawa jest następująca, kończe z zajmowaniem miejsc. Chce zobaczyć, jaka będzie liczba komentarzy bez tych moich, licze na was.
I zapraszam was na jedną z moich ulubionych grup na facebooku, czy Polish Tinistas Forever.
To tyle na dziś, a właśnie, od dzisiaj wprowadzam coś, czego jeszcze nie było u mnie na blogu, zgadnijcie co B))
12 komentarzy bez spamu i zajmowania miejsc = rozdział 23
Chyba dacie rade, nie? Jeśli tak, rozdział pojawi się w piątek przed moim wyjazdem na konkurs do Lublina + OS, który miałam wstawić tydzień temu, ale musiałam się uczyć do chemii, jeśli nie, rozdział pojawi się w niedziele i do tego będzie krótszy.
A więc do zobaczonka^^
Kocham was
Lil ly
PIERWSZA ZAJMUJE 🙋🙋🙋👿
OdpowiedzUsuńHmmm jetem taka tępa czy nie pamiętam żeby taki osobnik się wcześniej pojawił? Kim jest Vanessa?! I dlaczego Violka płacze? Aaa już wiem. To jest ta dziewczyna, która go pocałowała! To przez nią się rozstali! Dlaczego wróciła? Co ma z nią wspólnego ojciec Leona? Błagam nie zniose tego, że się rozstaną przez nią. Znowu. A jak jego ojciec chce ich zeswatać? O nie! To byłby cios poniżej pasa. 😄
OdpowiedzUsuńViolka źle się poczuła. Hmm co jej jest? To raczej nie ciąża. Za szybko by miała objawy. Zatrucie? Ty wiesz lepiej. Nie będę tu wymyślać nie wiadomo jakich historyjek 😁😁
Oby się teraz nie rozstali. Z czasem pewnie to jeszcze nastąpi skoro chcesz pociągnąć to opowiadanie do 30 rozdziałów, ale chyba nie teraz. Kurde.
Wróciła jakaś dziunia i narobi zamieszania. 😮
Boski.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Wspaniały!
OdpowiedzUsuńGenialny
OdpowiedzUsuńCudowny
Boski
Piękny
Pomiędzy v I Leonkiem układa się cudownie
Nie orientuje się kto to Vanessa i Czemu ojciec Leona ją zaprosił !
Dla wkurzonego misia który nie zna juz końca. Pf.
OdpowiedzUsuńWazne ze było wkładanie 😍
Oj Natalka...
OdpowiedzUsuńTeraz boję się zakończenia tej historii o.o
Zmieniłaś je więc nikt się pewnie niczego nie spodziewa... (tak jak to zawsze na fb na grupie xD)
Czekam na next ^^
Kocham
Całuje
Pozdrawiam ;*
Natalka ❤❤❤
Genialny
OdpowiedzUsuńO TO JA PRZYBYŁAM
OdpowiedzUsuńJAK TY MOZESZ PRZERYWAĆ W TAKIM MOMENCIE ZŁA DZIEWICO:(((
Masz jakies chińskie znaki na blogu cri
(jezu chcialam napisac Tini)
Ja coś czuje (i to wcale nie jest jedzenie pff), że Violetta bd w ciąży 8)))))))
Leon to pewnie miał taką mine na końcu "wyjebać ci, czy sama sie wyjebiesz"
COS CZUJE, ŻE BD AKCJA
Czekam na kolejny 8)))))))))
A ten jest genialny 8)))))))
Besos hihi
Boski ☺
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńCudny♡
OdpowiedzUsuńKochanie przewspaniały rozdział <3
OdpowiedzUsuńNocka Leonetty, którą mieli odespać, ale rodzice pokrzyżowali im plany XD
Violka i wymioty.. hym hym...
Nie. Dobra nie będę knuć swoich fantazji o ciąży V xD
Ale to ciąża prawda?
Powiedz że ciąża. <3
Vanessa. Pff. PFF P.F.F
Juz jej nie lubię. :)
Zawsze musi się ktoś wpitolić Leonettcie :c
Szkoda, że historia się już kończy ;c
Pozdrawiam skarbie <3