Pozwoliłam dodać tutaj gifa, mam nadzieje, że nie masz żadnych zastrzeżeń:) |
Blog Vicky [czekam na odpowiedź mailową]
Dwa zwaśnione rody, niczym z powieści "Romeo i Julia". Verdas i Castillo. Ich konflikt obejmujekolejne pokolenia. Trwa już tak długo, że nikt nie pamięta o co tak naprawdę poszło...
- Dziewczyny jak wy to robicie, że macie takie powodzenie u chłopaków?- zapytała Violetta
- Po prostu trzeba się z tym urodzić- odparła Lu śmiejąc się
- Szukasz chłoptasia Violka? Ja i Luśka chętnie ci pomożemy
Wtedy pojawiła się Camila.
- Vivi szukasz swojego zielonego punktu?- zapytała Cami
- Dziewczyny, ja.. nie...
- Violka, cii...Pomożemy ci- odparła Fran
Dziewczyny zaczęły rozglądać się po korytarzu.
- A może Andres?- zapytała Torres
- No właśnie. Nie jest brzydki. Tylko...- zaczęła Francesca
- Trochę głupi- dokończyła Luśka
Dlatego odpada.
- A Marco?- zapytała Ferro, a Cauvigilia kopnęła ją w kostkę
- Ała!- krzyknęła blondynka
- Po pierwsze jak widzę jego watahę, to chce mi się rzygać...
Po drugie ubiera się jak wieśniak...
Po trzecie...
- Dobra, Francesca skończ. Po prostu to nie jest odpowiedni kandydat dla Violki. Rozumiemy- odparła Cami
Szatynka siedziała cicho w kącie. Śmiała się z tego co wyrabiały jej przyjaciółki.
- A Verdas?
Violetta słysząc to nazwisko, poderwała się gwałtownie z miejsca.
- Nie. On stanowczo nie.
- Dlaczego?- zapytała Camila
- Dobrze wiecie, że nasze rodziny są skłócone od lat. To nie ma sensu..
- Ale on jest taki przystojny, a te jego włosy...- rozmarzyła się Fran
Tym razem Ludmiła kopnęła ją w kostkę.
- Ty Franiuniu masz Diegusia
- No dobra...
- To co idziemy na lekcje?- zapytała Castillo
- Idziemy- odparły chórem
- Po prostu trzeba się z tym urodzić- odparła Lu śmiejąc się
- Szukasz chłoptasia Violka? Ja i Luśka chętnie ci pomożemy
Wtedy pojawiła się Camila.
- Vivi szukasz swojego zielonego punktu?- zapytała Cami
- Dziewczyny, ja.. nie...
- Violka, cii...Pomożemy ci- odparła Fran
Dziewczyny zaczęły rozglądać się po korytarzu.
- A może Andres?- zapytała Torres
- No właśnie. Nie jest brzydki. Tylko...- zaczęła Francesca
- Trochę głupi- dokończyła Luśka
Dlatego odpada.
- A Marco?- zapytała Ferro, a Cauvigilia kopnęła ją w kostkę
- Ała!- krzyknęła blondynka
- Po pierwsze jak widzę jego watahę, to chce mi się rzygać...
Po drugie ubiera się jak wieśniak...
Po trzecie...
- Dobra, Francesca skończ. Po prostu to nie jest odpowiedni kandydat dla Violki. Rozumiemy- odparła Cami
Szatynka siedziała cicho w kącie. Śmiała się z tego co wyrabiały jej przyjaciółki.
- A Verdas?
Violetta słysząc to nazwisko, poderwała się gwałtownie z miejsca.
- Nie. On stanowczo nie.
- Dlaczego?- zapytała Camila
- Dobrze wiecie, że nasze rodziny są skłócone od lat. To nie ma sensu..
- Ale on jest taki przystojny, a te jego włosy...- rozmarzyła się Fran
Tym razem Ludmiła kopnęła ją w kostkę.
- Ty Franiuniu masz Diegusia
- No dobra...
- To co idziemy na lekcje?- zapytała Castillo
- Idziemy- odparły chórem
Wchodząc do klasy, Violetta wpadła na Leona.
- Uważaj jak chodzisz idiotko!- warknął podnosząc się
Violetta szybko wstała i dołączyła do przyjaciółek.
- Ta... I niby ja z nim- szepnęła sarkastycznie
Do klasy wkroczył Pablo.
- Wpadł mi dziś pewien pomysł do głowy. Są dwa głosy, które idealnie do siebie pasują. Odkryłem to sprawdzając wasze teledyski. A są to Violetta i Leon
W klasie zapanowała głucha cisza. Castillo i Verdas wpatrywali się w siebie morderczym wzrokiem.
- Proszę was o zaśpiewanie "Podemos'
Oboje ruszyli w stronę instrumentu. Pablo zaczął grać, a oni śpiewać cały czas patrząc w podłogę. Wtedy Leon zrobił coś niespodziewanego. Popchnął Vilu, a ta potknęła się o instrument i upadła z hukiem na podłogę. Cała klasa roześmiała się. Za to Castillo nie było do śmiechu. Bardzo bolała ją noga. Mimo bólu i ze łzami w oczach opuściła klasę i wyszła ze Studio. I wtedy usłyszała krzyki. Był to Leon.
- Violetta, przepraszam- powiedział łapiąc ją za ramiona
- Zostaw mnie! Upokorzyłeś mnie, nie wystarczy ci? Możesz sobie wsadzić w dupę te przeprosiny!
Koło Violi pojawiły się Fran, Cami i Lu.
- Verdas daj jej spokój!
- Violetta, ja naprawdę przepraszam- chłopak nadal nie dawał za wygraną
Wtedy szatynka nie wytrzymała. Zaczęła biec. Niczego nie widziała. Wszystko było zamazane. Łzy niczym wodospad spływały jej po policzkach.
- Violetta stój!- krzyczał Leon biegnąc za nią
Dziewczynę dzieliły milimetry od zderzenia z ciężarówką. Leon w ostatniej chwili odepchnął ją, a sam został potrącony.
- Leon obudź się!- krzyczała Castillo szarpiąc go
Verdas powoli podniósł się.
- Spokojnie nic mi nie jest
- Potrącił cię samochód. Powinien zobaczyć cię lekarz
- Pozwolisz, że sam o siebie zadbam?
Violetta zmieszała się.
- Czekaj na mnie jutro po lekcjach- oznajmił
- Po co?- zapytała zdziwiona
- Zobaczysz...
- Uważaj jak chodzisz idiotko!- warknął podnosząc się
Violetta szybko wstała i dołączyła do przyjaciółek.
- Ta... I niby ja z nim- szepnęła sarkastycznie
Do klasy wkroczył Pablo.
- Wpadł mi dziś pewien pomysł do głowy. Są dwa głosy, które idealnie do siebie pasują. Odkryłem to sprawdzając wasze teledyski. A są to Violetta i Leon
W klasie zapanowała głucha cisza. Castillo i Verdas wpatrywali się w siebie morderczym wzrokiem.
- Proszę was o zaśpiewanie "Podemos'
Oboje ruszyli w stronę instrumentu. Pablo zaczął grać, a oni śpiewać cały czas patrząc w podłogę. Wtedy Leon zrobił coś niespodziewanego. Popchnął Vilu, a ta potknęła się o instrument i upadła z hukiem na podłogę. Cała klasa roześmiała się. Za to Castillo nie było do śmiechu. Bardzo bolała ją noga. Mimo bólu i ze łzami w oczach opuściła klasę i wyszła ze Studio. I wtedy usłyszała krzyki. Był to Leon.
- Violetta, przepraszam- powiedział łapiąc ją za ramiona
- Zostaw mnie! Upokorzyłeś mnie, nie wystarczy ci? Możesz sobie wsadzić w dupę te przeprosiny!
Koło Violi pojawiły się Fran, Cami i Lu.
- Verdas daj jej spokój!
- Violetta, ja naprawdę przepraszam- chłopak nadal nie dawał za wygraną
Wtedy szatynka nie wytrzymała. Zaczęła biec. Niczego nie widziała. Wszystko było zamazane. Łzy niczym wodospad spływały jej po policzkach.
- Violetta stój!- krzyczał Leon biegnąc za nią
Dziewczynę dzieliły milimetry od zderzenia z ciężarówką. Leon w ostatniej chwili odepchnął ją, a sam został potrącony.
- Leon obudź się!- krzyczała Castillo szarpiąc go
Verdas powoli podniósł się.
- Spokojnie nic mi nie jest
- Potrącił cię samochód. Powinien zobaczyć cię lekarz
- Pozwolisz, że sam o siebie zadbam?
Violetta zmieszała się.
- Czekaj na mnie jutro po lekcjach- oznajmił
- Po co?- zapytała zdziwiona
- Zobaczysz...
Violetta z pomocą przyjaciółek dotarła do domu. d razu, gdy przyszła położyła się spać. Była wykończona...
Następnego dnia, gdy Vivi przyszła do szkoły, od razu naskoczyły na nią jej kumpele.
- Violka idzie na randkę!- krzyczała uradowana Francesca
- Do tego z Lajonkiem!- dodała Luśka
- Jaką randkę O czym wy mówicie?
- Podsłuchałyśmy jak Leon rozmawiał z Andresem o tym, że mu się podobasz i jest w tobie od dawna zakochany. A dziś chce zabrać cię w jakieś szczególne miejsce- wyjaśniła Cami
Violetta zarumieniła się.
- Vivi się zakochała!- krzyknęła Lu
- Dobra dziewczyny. Zawstydzacie mnie. Chodźmy na lekcje!
- Violka idzie na randkę!- krzyczała uradowana Francesca
- Do tego z Lajonkiem!- dodała Luśka
- Jaką randkę O czym wy mówicie?
- Podsłuchałyśmy jak Leon rozmawiał z Andresem o tym, że mu się podobasz i jest w tobie od dawna zakochany. A dziś chce zabrać cię w jakieś szczególne miejsce- wyjaśniła Cami
Violetta zarumieniła się.
- Vivi się zakochała!- krzyknęła Lu
- Dobra dziewczyny. Zawstydzacie mnie. Chodźmy na lekcje!
Na szczęście lekcje zleciały szybko. Tuż po nich Violetta i Leon spotkali się.
- Violu, naprawdę jeszcze raz przepraszam za tą sytuację z wczoraj. Jest mi naprawdę głupio. Chciałem do ciebie jakoś zagadać, a to był jedyny pomysł który przyszedł mi do głowy. Wiem, że jestem głupi...
- Masz niezłe pomysły... Zapomnijmy o wczorajszym dniu. Zacznijmy od nowa. To co idziemy?
- Idziemy
- Violu, naprawdę jeszcze raz przepraszam za tą sytuację z wczoraj. Jest mi naprawdę głupio. Chciałem do ciebie jakoś zagadać, a to był jedyny pomysł który przyszedł mi do głowy. Wiem, że jestem głupi...
- Masz niezłe pomysły... Zapomnijmy o wczorajszym dniu. Zacznijmy od nowa. To co idziemy?
- Idziemy
Całą drogę żartowali i śmiali się. Naprawdę świetnie się dogadywali. W końcu dotarli na miejsce. Było tu naprawdę bajecznie. Tyle pięknych róż i do tego ławka wkomponowana w ten niesamowity krajobraz.
- I jak ci się podoba? - zapytał Leon
- Tu jest cudownie
Leon wziął ją za rękę i poprowadził w stronę ławki.
- Violu, wiem że to głupio zabrzmi, ale jestem w tobie od dawna zakochany. Bałem się...
- Czego się bałeś?
- Rodziców
- A teraz się nie boisz?
- Postanowiłem, że oni nie mogą mi wszystkiego zabronić. Kocham cię i nie mogę dalej udawać, że tak nie jest
Violetta przysunęła się do niego i pocałowała go. Pocałunek był bardzo długi i namiętny.
- Ja ciebie też kocham, Leon.
Będziemy się tu spotykać codziennie po lekcjach i nikt z naszych rodzin nie dowie się.
- To jedyny sposób - powiedział patrząc jej głęboko w oczy
- I jak ci się podoba? - zapytał Leon
- Tu jest cudownie
Leon wziął ją za rękę i poprowadził w stronę ławki.
- Violu, wiem że to głupio zabrzmi, ale jestem w tobie od dawna zakochany. Bałem się...
- Czego się bałeś?
- Rodziców
- A teraz się nie boisz?
- Postanowiłem, że oni nie mogą mi wszystkiego zabronić. Kocham cię i nie mogę dalej udawać, że tak nie jest
Violetta przysunęła się do niego i pocałowała go. Pocałunek był bardzo długi i namiętny.
- Ja ciebie też kocham, Leon.
Będziemy się tu spotykać codziennie po lekcjach i nikt z naszych rodzin nie dowie się.
- To jedyny sposób - powiedział patrząc jej głęboko w oczy
Minęły 2 miesiące. Najlepszy okres w życiu Leona i Violetty. Byli w sobie zabójczo zakochani. Nie widzieli świata poza sobą. Każda spędzona razem chwila była dla nich cenna. Gdyby to mogło trwać wiecznie...
Tego dnia pani Castillo szła na zakupy. Chciała kupić nową sukienkę. Wracając przechodziła przez park. Widok, który ujrzała zwalił ją z nóg. Zobaczyła swoją własną córkę całującą się z synem Verdasów... Pędem pobiegła do męża i powiedziała mu o wszystkim...
- Violuś, dzięki tobie czuję się jak w bajce - wyznał, a ona wtuliła się w niego
- A ja przy tobie jak księżniczka
- Kochanie, obiecaj mi, że zawsze będziesz mnie kochać i nigdy o mnie nie zapomnisz, choćby nie wiem co się stało - poprosił
- Jesteś dla mnie wszystkim. Nigdy o tobie nie zapomnę. Za bardzo cię kocham
Wtedy Leon pocałował ją bardzo czule...
- A ja przy tobie jak księżniczka
- Kochanie, obiecaj mi, że zawsze będziesz mnie kochać i nigdy o mnie nie zapomnisz, choćby nie wiem co się stało - poprosił
- Jesteś dla mnie wszystkim. Nigdy o tobie nie zapomnę. Za bardzo cię kocham
Wtedy Leon pocałował ją bardzo czule...
Godzinę później Violetta dotarła do domu. Przy wejściu stały walizki i kartony.
- Wyprowadzamy się? - zapytała zdziwiona i jednocześnie zdenerwowana
- Tak
- Ale dlaczego?
- Z twojego powodu
- Ale ja nic nie zrobiłam!
Wtedy German podszedł do niej i uderzył ją w twarz. Dziewczyna jęknęła z bólu.
- Jesteś bezszczelna! A do tego perfidnie kłamiesz!
- Wyprowadzamy się? - zapytała zdziwiona i jednocześnie zdenerwowana
- Tak
- Ale dlaczego?
- Z twojego powodu
- Ale ja nic nie zrobiłam!
Wtedy German podszedł do niej i uderzył ją w twarz. Dziewczyna jęknęła z bólu.
- Jesteś bezszczelna! A do tego perfidnie kłamiesz!
Rodzina Castillo wyprowadziła się do Wielkiej Brytanii. Violetta próbowała wielu sposobów, żeby skontaktować się z Leonem, ale nie udało się jej to. Leon również próbował, ale też bez skutku. Leonetta przyrzekła sobie, że zawsze będą się kochać i nigdy o sobie nie zapomną, choćby nie wiem co się stało. Oboje dotrzymali słowa. Do końca życia zostali singlami. Zakończyli jednocześnie wielopokoleniową kłótnię, a rody Verdas i Castillo przestały istnieć...
~*~
Witam was ponownie już dzisiaj! Mam nadzieje, że podoba wam się One Shot Vicky.
Ogółem pisze ten post o 00:41, bo potem będę musiała dokańczać rozdział (nie chcę mi się ok, ale dla was się poświęcę xx). I wgl pozdrawiam moją Rosee aka Miś
Do zobaczonka potem xx
EDIT. COŚ MI SIE Z PUBLIKACJĄ POWALIŁO, PRZEPRASZAM WAS, DZISIAI DODAM ROZDZIAŁ, JESTEM MEGA WŚCIEKŁA OK
EDIT. COŚ MI SIE Z PUBLIKACJĄ POWALIŁO, PRZEPRASZAM WAS, DZISIAI DODAM ROZDZIAŁ, JESTEM MEGA WŚCIEKŁA OK
Lil ly
Tak samo jak poprzedni czytałam u autorki. Zajebisty.
OdpowiedzUsuńCzekam na rozdział!
Gratuluje!
Maddy ❤
Genialny *-*
OdpowiedzUsuńDopiero dzis go przeczytałam bo miałam takie zaległości. Jezus Maryja jakie to boskie 💞😍
OdpowiedzUsuńDostałam pozdrowienia matoły wy 😂💖
Zajebisty! Ide czytać dalej 😌💖 Czekam na rozdział!!!!
Rosee aka miś 😂💖😌