czwartek, 14 stycznia 2016

Rozdział 6




Przeczytaj notke!

- Vils, no nie daj się prosić - jęczała mi nad uchem Ludmiła. Jestem w pracy, a ona zawraca mi głowe.
- Lu, powiedziałam nie - rzekłam stanowczo.
- No laska, no, weź mi tego nie rób, tam będzie Federico, i Leon oraz Frania z Diego, będzie fajnie! - krzyknęła - Poza tym, musisz pilnować Leośka, żeby Ci nie zwiał - zaśmiała się.
- Ludmiła, między mną, a Leonem jest tylko i wyłącznie przyjaźń - podkreśliłam.
- Ta, jasne - zadrwiła, a ja zmroziłam ją wzrokiem. Usłyszłam pukanie do drzwi:
- Prosze! - krzyknełam.
- Cześć Violu, mogłabyś podpisać się w tym miejscu ? - spytał wchodzący do środka Leon. O wilku mowa. 
- Tak, jasne - uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił. Wzięłam do ręki kartke, przejrzałam ją i zlożyłam swój podpis.
- Leon, czy możesz jej przemówić do rozumu ? Ona nie chce iść z nami na impreze, a przecież dzisiaj piątek! - wrzasnęła oburzona Ludmiła i tupnęła nogą jak małe dziecko.
- Vilu, chodź z nami, odpoczniesz troche cały czas pracujesz, potrzebna jest Ci odskocznia od życia codziennego, prosze - powiedział chłopak i uroczo się uśmiechnął. Teraz jego dołeczki było dokładnie widać. To wygladało bardzo słodko.
- Ugh. No dobrze... - powiedziałam od niechcenia. Ludmiła się ożywiła i przybiła Leonowi piątke.


~*~

Siedziałam na czerwonej kanapie sącząc kolorowego drinka, którego dziewczyny wsadziły mi do ręki. Wszyscy poszli tańczyć, a ja przyglądałam się wszystkim tańczącym. Po chwili obok mnie usiedli wszyscy oprócz Leona. 
- Czemu  nie tańczysz Vils ? - spytała Ludmiła siedząca na kolanach Federico. Widać, że była już pijana, a można było to stwierdzić po tym, jak weszła na stół, gdzie zaczęła tańczyć. Na szczęście Fede miał jeszcze troche zdrowego rozumu i szybko ściągnął blondynke ze stołu,a ta cały czas chichotała. 
- Przecież wiesz, że nie chciałam tutaj przychodzić. Zrobiłam to tylko ze względu na to, że... - nie dokończyłam, bo Feder mi przerwał.
- Leon Cie poprosił? - zapytał szczerząc się.
- Chodziło mi o to, że ze względu na was wszystkich. Świat nie kręci sie wokół Leona, przynajmniej nie mój - powiedziałam mieszajac słomką napój.
- Jasne - mruknął jej brat. Wstałam odkładając torebke na siedzenia i wystawiłam po jednej ręce w strone Ludmi i Fran.
- To co, idziemy potańczyć? - powiedziałam z delikatnym uśmiechem. Dziewczyny podały mi ręce i poszłyśmy na parkiet. Ubawiłyśmy się jak nigdy. Mimo, że naprawde nie miałam ochoty spędzać tego wieczoru w klubie, uważam, że warto było pójść. Zmęczona opadłam na kanape na której siedzieli wszyscy, wraz z Leonem.
- Wiecie co, ja chyba wróce już do domu, jestem mega zmęczona, a i tak jest już późno - powiedziałam patrząc w telefon i wstając z kanapy.
- Odprowadzić Cię? - spytał Leon.
- Poradze sobie - posłałam mu słaby uśmiech. Pożegnałam się ze wszystkimi, wyszłam z klubu i ruszyłam w strone mojego domu. Szłam przez park, czułam, że to nie był zbyt dobry pomysł, ale tak szybciej dotre do mieszkania. Miałam wrażenie jakby ktoś mnie śledził. Po chwili moje usta dostały przykryte dłonią. Mężczyzna przywarł mnie do pierwszego lepszego drzewa i zaczął obmacywać. Próbowałam się wyrwać, lecz moje starania wyszły na marne. Zaczęłam płakać, gdy facet zaczął zdjemować mi ramiączko od sukienki. Przymknęłam oczy, ale gdy nic nie czułam, natychmiast je otworzyłam. Zobaczyłam Leona okładające pięściami tego gościa. Gdy tamten uciekł, chłopak podbiegł do mnie i mocno przytulił. Potrzebowałam tego cholernie, szczególnie w tej chwili. Leon odprowadził mnie pod drzwi mojego apartamentu (od aut.przypominam, Leon ma apartament na przeciwko Vils).
- Dziękuję Leon, gdyby nie Ty, nie wiem co by się stało - powiedziałam i mocno go przytuliłam, co odwzajemnił. Gdy się oderwaliśmy podniosłam głowe i czule pocałowałam jego policzek.
- Idź spać, musisz się wyspać, zbyt wydarzeń jak na jeden dzień, dobranoc Violu - powiedział i ucałował moje czoło.
- Dobranoc - posłałam mu uśmiech i odwróciłam się w strone drzwi. Gdy chciałam już wejść, troche się przeraziłam.
- Leon? - spytałam, gdy chłopak otwierał drzwi do swojego mieszkania.
- Czy... Czy mógłbyś dzisiaj ze mną zostać? Trochę boje się spać sama - spytałam nieśmiało. On tylko się uśmiechnął i kiwnął twierdząco głową.
- Zaraz do Ciebie przyjde, przebiore się i już będę, dobrze? - teraz to on spytał.
- Dobrze - westchnęłam i weszłam do swojego mieszkania. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w piżame. Usłyszałam pukanie do drzwi, co oznaczało, że Leon już jest. Otworzyłam je, a szatyn wślizgnął się do środka, na co się zaśmiałam. Oboje udaliśmy się do sypialni dziewczyny. Rozmawialiśmy do późna, a tematy im się nie kończyły. Kiedy uznaliśmy, że najwyższy czas się położyć, wskoczyłam pod kołdre sprawdzając na telefonie najbliższe spotkania biznesowe.
Zwróciłam swój wzrok w strone drzwi przez które przeszedł Leon z poduszką, kocem i kołdrą. Zdziwiłam się na ten widok, więc zapytałam:
- Po co Ci to? - spytałam.
- No jak to po co? Chyba musze gdzieś spać - zaśmiał się.
- Leon, moje łóżko jest wystarczająco duże, aby pomieścić dwie osoby - powiedziałam.
- Niby tak, ale nie chce, żebyś czuła się nie komfortowo... Przecież nie jesteśmy razem - ostatnie zdanie szepnął i spuścił głowę. Zrobiło mi się go żal. Mi też cholernie mocno brakowało tego co było kiedyś, ale musze sobie to wszystko poukładać.
- Ale przecież przyjaciele mogą razem spać, w sensie w jednym łóżku - zaśmiałam się nerwowo i lekko zarumieniłam. Przesunęłam się w lewą stronę, robiąc przy tym miejsce szatynowi.
- Kładź się - tak jak powiedziałam, tak on zrobił. Położył się obok mnie zabierając mi przy tym połowę kołdry i zgaszając przy tym światło.
- Leon?
- Tak?
- Mogę się do Ciebie przytulić? - spytałam nieśmiało.
- Chodź tu do mnie - rzekł, a ja przysunęłam się jak najbliżej niego.
- Dobranoc Leon - wtuliłam się w chłopaka niczym w przytulanke.
- Dobranoc Vilu - chłopak złożył pocałunek na mojej głowie i zasnęliśmy pogrążeni w głębokim śnie.

~*~

Witam was w pierwszym poście w roku 2016! Możecie mnie śmiało zabić. Rozdział miał pojawić się w tamtym tygodniu, ale ze względu na to, że musiałam się uczyć do klasówki z chemii, niestety nie miałam kiedy go napisać.
Ogółem to rozdział mi się średnio podoba, mógł wyjść mi lepiej, trudno.
Jedna, a w zasadzie pare ważych informacji:
1. Jutro pojawi się ważna, przynajmniej dla mnie, notka, więc możecie jej śmiało oczekiwać.
2. Rozdział 7 pojawi się w tą sobote albo niedziele.
3. W następnym tygodniu pojawi się OS z okazji dwóch ważnych wydarzeń + rozdział 8.
Mam nadzieje, że rozdział wam się spodobał, a teraz adios!
Lil ly

7 komentarzy:

  1. Wrócę jutro,a jak nie to skip mi tyłek♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam, że wrócę jutro?
      To silniejsze ode mnie i przeczytałam już dzisiaj i wracam od razu:*
      Jestem nocnym markiem.
      Cóż się dziwić??

      Rozdział cudowny.
      P.E.R.E.Ł.K.A.
      C.U.D.O.W.N.Y.
      B.O.S.K.I.
      B.O.M.B.O.W.Y.

      Verdas ma jakiś dar przekonywania.
      Wspólne wyjście do klubu z przyjaciółmi :)
      Uffff Lajon bohater!
      Dobrze, że ją obronił.
      Jedno łóżko. Viola. Leon. Oho :*

      Ono nie mogą być PRZYJACIOLMI!
      To nie idzie ze sobą w parze.
      Czekam na next :*
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      Usuń
  2. Nic dodać nic ująć. Boskooo

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej!
    To jest przecudowne!
    Nawet nie wiem co napisać.
    Brak słów - to chyba idealne określenie :P
    Czzekam na więcej Kochana!
    Twoja Violetta Vilu

    OdpowiedzUsuń

Theme by Violett