- Znowu się widzimy - powiedział Leon i zaśmiał się swoim perlistym śmiechem.
- Niestety... - szepnęłam.
- Cześć Violu ! - powiedziała pani Verdas i objęła mnie swoimi ramionami. Uwielbiam ją. Jest naprawde cudowną kobietą.
- Dobry wieczór pani Victorio - rzekłam z uśmiechem odsuwając ją od siebie.
- Dobry wieczór Violu - powiedział pan Verdas.
- Dobry wieczór panie Jorge - odpowiedziałam i szczerze się uśmiecham.
- Boże, Vilu! - krzyknęła dziewczyna. Jak mogłam zapomnieć ?! Francesca ! Przecież to siostra tego dupka !
- Jezus Maria Fran! - podbiegłam do niej i mocno się w nią wtuliłam. Tak bardzo mi jej brakowało.
- Violu! - powiedział Diego. A no tak, przecież Frania i Diego są parą.
- Diego! - to była kolejna osoba, na którą się dzisiaj rzuciłam.
- A ze mną się nie przywitasz? - odsunęłam się od Diego i spojrzałam na Leona.
- My się już dzisiaj widzieliśmy, nieprawdaż?
- Ale nie witaliśmy się - znowu się zaśmiał. W sumie to miał racja.
- W sumie racja... - rzekłam i spuściłam głowę. Leon rozłożył ręce, a ja po chwili zawachania wtuliłam się w jego klatke piersiową. Tak bardzo za nim tęskniłam. Przy nim nadal czuje te motylki w brzuchu. Czy go kocham? Nie wiem. Raczej tak. Ale tą miłość przytłacza nienawiść. Nie umiem mu tego wybaczyć. Za bardzo mnie zranił.
- Gołąbeczki, chodź do juz do stołu - zawołała Fran, a ja zmroziłam ją wzrokiem. Ruszyłam w stronę kuchni, a Leon podążał za mną. Czułam jego wzrok na sobie, a szczególnie na moim tyłku. Faceci jak zwykle tylko o jednym.
Usiadłam przy stole, obok Ludmiły i Francesci, a Leon usiadł pomiędzy Fede i Diego dlatego był na przeciwko mnie. Czułam jego wypalający wzrok na sobie. Moi rodzice rozmawiali z Verdasami na temat firmy, a my z Fran i Lu nadrabiałyśmy te dwa lata rozłąki.
- Fran, tak właściwie, to wy tutaj mieszkacie? - spytałam zaciekawiona.
- Vils, ja mieszkam nad twoim apartamentem - powiedziała, a ja rzuciałam się jej na szyje. Ludmiła mieszka pode mną, Fran nade mną, czy może być jeszcze lepiej ?
- A Leon ? - spytałam udając nie zainteresowaną.
- Leon mieszka naprzeciwko Ciebie miśka - no nie - nasi rodzice wcześniej już dyskutowali i uznali, że jeśli macie razem prowadzić firme lepiej, żebyście mieszkali blisko siebie - rzekła oczekując mojej reakcji.
- Żartujesz, prawda ? - zapytałam przerażona.
- Niestety nie - powiedziała i westchnęła.
- No to będzie ciekawie - szepnęła Ludmiła.
- Dzieci, chcemy wam coś ogłosić - przemówiła moja mama.
- Zdecydowaliśmy, że łatwiej będzie złączyć siły i postanowiliśmy połączyć nasze firmy, od teraz nazywamy się C&V Company - powiedział mój ojciec, a ja zaksztusiłam się wodą, którą obecnie piłam. Ludmiła klepnęła mnie mocno w plecy, a ja jęknęłam z bólu. Ta dziewczyna ma siłe słonia.
- Czekajcie, czyli, że ja i Leon mamy razem prowadzić tą firme ? - spytałam dla pewności.
- Tak Violetto - odpowiedział mi pan Jorge. Zajebiście. Teraz to już napewno nie wybije se go z łba. Po prostu cudownie.
- Cześć Violu ! - powiedziała pani Verdas i objęła mnie swoimi ramionami. Uwielbiam ją. Jest naprawde cudowną kobietą.
- Dobry wieczór pani Victorio - rzekłam z uśmiechem odsuwając ją od siebie.
- Dobry wieczór Violu - powiedział pan Verdas.
- Dobry wieczór panie Jorge - odpowiedziałam i szczerze się uśmiecham.
- Boże, Vilu! - krzyknęła dziewczyna. Jak mogłam zapomnieć ?! Francesca ! Przecież to siostra tego dupka !
- Jezus Maria Fran! - podbiegłam do niej i mocno się w nią wtuliłam. Tak bardzo mi jej brakowało.
- Violu! - powiedział Diego. A no tak, przecież Frania i Diego są parą.
- Diego! - to była kolejna osoba, na którą się dzisiaj rzuciłam.
- A ze mną się nie przywitasz? - odsunęłam się od Diego i spojrzałam na Leona.
- My się już dzisiaj widzieliśmy, nieprawdaż?
- Ale nie witaliśmy się - znowu się zaśmiał. W sumie to miał racja.
- W sumie racja... - rzekłam i spuściłam głowę. Leon rozłożył ręce, a ja po chwili zawachania wtuliłam się w jego klatke piersiową. Tak bardzo za nim tęskniłam. Przy nim nadal czuje te motylki w brzuchu. Czy go kocham? Nie wiem. Raczej tak. Ale tą miłość przytłacza nienawiść. Nie umiem mu tego wybaczyć. Za bardzo mnie zranił.
- Gołąbeczki, chodź do juz do stołu - zawołała Fran, a ja zmroziłam ją wzrokiem. Ruszyłam w stronę kuchni, a Leon podążał za mną. Czułam jego wzrok na sobie, a szczególnie na moim tyłku. Faceci jak zwykle tylko o jednym.
Usiadłam przy stole, obok Ludmiły i Francesci, a Leon usiadł pomiędzy Fede i Diego dlatego był na przeciwko mnie. Czułam jego wypalający wzrok na sobie. Moi rodzice rozmawiali z Verdasami na temat firmy, a my z Fran i Lu nadrabiałyśmy te dwa lata rozłąki.
- Fran, tak właściwie, to wy tutaj mieszkacie? - spytałam zaciekawiona.
- Vils, ja mieszkam nad twoim apartamentem - powiedziała, a ja rzuciałam się jej na szyje. Ludmiła mieszka pode mną, Fran nade mną, czy może być jeszcze lepiej ?
- A Leon ? - spytałam udając nie zainteresowaną.
- Leon mieszka naprzeciwko Ciebie miśka - no nie - nasi rodzice wcześniej już dyskutowali i uznali, że jeśli macie razem prowadzić firme lepiej, żebyście mieszkali blisko siebie - rzekła oczekując mojej reakcji.
- Żartujesz, prawda ? - zapytałam przerażona.
- Niestety nie - powiedziała i westchnęła.
- No to będzie ciekawie - szepnęła Ludmiła.
- Dzieci, chcemy wam coś ogłosić - przemówiła moja mama.
- Zdecydowaliśmy, że łatwiej będzie złączyć siły i postanowiliśmy połączyć nasze firmy, od teraz nazywamy się C&V Company - powiedział mój ojciec, a ja zaksztusiłam się wodą, którą obecnie piłam. Ludmiła klepnęła mnie mocno w plecy, a ja jęknęłam z bólu. Ta dziewczyna ma siłe słonia.
- Czekajcie, czyli, że ja i Leon mamy razem prowadzić tą firme ? - spytałam dla pewności.
- Tak Violetto - odpowiedział mi pan Jorge. Zajebiście. Teraz to już napewno nie wybije se go z łba. Po prostu cudownie.
~*~
- Vils, możemy iść na chwile do ogrodu ? - spytała Francesca.
- Tak, oczywiście.
Odeszłyśmy od stołu i udałyśmy się do wcześniej wspomnianego miejsca. Spacerowałyśmy po ogrodzie i doszłyśmy na taras łączący boczne wejście do ogrodu i tylne drzwi domu.
- To nie Leon pocałował Vanesse - powiedziała - widziałam nagranie monitoringu, Leon szedł, aby się z Tobą spotkać, ona go zaczepiła i widząc Ciebie pocałowała go, Leon ją natychmiast odepchnął i pobiegł za Tobą, ale Ciebie już nie było.
- Jak to ? - spytałam zdziwiona i zszokowana tym co powiedziała mi przyjaciółka.
- Tu masz nagranie, jak Leon opieprza tą suke - włączyła nagranie, a ja miałam łzy w oczach. Nie wierze w to. Gdybym wtedy wysłuchała jego wyjaśnień, może bylibyśmy w szczęliwym związku. Ale nie, bo jak zwykle musze spieprzyć sprawe.
- Dziękuję Fran, że mi o tym powiedziałaś - przytuliłam ją.
- Wybaczysz mu teraz ? - spytała.
- Chyba tak... - szepnęłam - ale i tak nie będziemy razem, on zapewne ma dziewczyne i nie kocha mnie już.
- On nie ma dziewczyny, każdą, która się do niego kleiła odrzucał, bo mówił, że kocha tylko Ciebie - rzekła, a ja do reszty się rozryczałam. Nie wierze w to co się dzieje. To nie była wina Leona. To była wina tej szmaty, która śmiała się nazywać moją przyjaciółką.
- Mogę zostać sama ? - spytałam - musze sobie wszystko przemyśleć.
- Dobrze - powiedziała i udała się w stronę domu. Opierałam się o barierke. Była noc, więc na niebie były widoczne gwiazdy, w które uwielbiałam patrzeć jako dziecko. Ten zwyczaj został mi aż do teraz.
Nagle usłyszałam kroki. Odwróciłam się i ujżałam Leona. Podszedł i staną obok mnie. Jego wzrok skierował się w góre
- Piękne są, nieprawdaż ? - zachwycił się. Verdas zawsze interesował się gwiazdami i tego typu rzeczami. Uwielbiał obserwować niebo nocą, a ponieważ było grubo po północy wszystko było widoczne.
- Tak... - szepnęła.
- Leon... - zaczęłam.
- Tak ?
- Przepraszam. Tak strasznie przepraszam Cię za to, że wtedy Cię nie wysłuchałam. Byłam głupia, że nie dałam Ci szansy na sprostowanie tego co tam się stało - powiedziałam i wybuchłam płaczem. On tylko przyciągnął mnie do siebie i mocno przutulił. Tego potrzebowałam, jego silnych ramion, w których czułam się bezpiecznie. Teraz jestem tego pewna. Kocham go. Bardzo. Myślałam, że jak wyjade, to zapomne o nim. Tak bardzo się myliłam.
- Nie płacz, prosze... - szepnął. Odsunęłam się od niego i spojrzałam w jego szmaragdowe oczy, a on ściera mi łze z policzka i uśmiecha się.
- Zaprzepaściłam taką szanse bycia z Tobą, gdybym Ci wtedy dała dojść do słowa, to bylibyśmy szczęśliwą parą, ale nie, bo ja jak zwykle musiałam wszystko spie... - nie dokończyłam, bo Leon zamknął nasze usta w delikatnym pocałunku. Wyraziliśmy w nim wszystko, tęsknote, cierpienie, a przede wszystkim miłość. Nasze wargi idealnie ze sobą współgrały.
Oderwaliśmy się od siebie patrząc sobie w oczy.
- Kocham Cię i nigdy nie przestałem - odezwał się pierwszy Leon i uśmiechnął się.
- Ja Ciebie Też, bardzo - rzekłam. Leon objął mnie ramieniem i skierowaliśmy się strone domu.
Gdy już weszliśmy wszystkie spojrzenia skierowały się na nas.
- Tak ! Wiedziałam, że się pogodzicie ! - pisnęła Fran podbiegając i ściskając nas.
- I to dzięki tobie, dziękuję Fran - powiedziałam i sama objęłam przyjaciółkę.
- Ja od samego początku wiedziałem, że się pogodzicie, ale jak ją skrzywdzisz stary, to obije Ci morde - powiedział Fede udając stanowczego. Popatrzyłam na niego jak na idiote i oboje się zaśmialiśmy. Leon tylko pobladł.
- Leon spokojnie, on tylko żartował - powiedziałam chichocząc.
- Tak tak - powiedział i odszedł.
- Nareszcie się pogodziliście ! - krzyknęła Lu i tak jak Fran mocno nas objęła.
- No nareszcie stary, może będziesz mi o niej mniej ględził jak to za nią tęsknisz i jaka to ona jest wspaniała i cudowna, i piękna - zaśmiał się Diego, a Leoś go zgromił wzrokiem.
- Naprawde tak uważasz ? - spytałam się Leona.
- Oczywiście, że tak - uśmiechnął się.
- Oo, jesteś słodki - rzekłam i cmoknęłam jego polik, na co jego kąciki ust uniosły się jeszcze bardziej.
- Gratulujemy dzieci - powiedzieli moi rodzice i państwo Verdas.
- To co, może niech wszyscy zostaną na noc ? Jest juz bardzo późno, a niebezpiecz ie jest o tej porze wracać - powiedział mój ojciec.
- Jeśli to nie problem, to z chęcią - uśmiechnęła się serdecznie pani Victoria.
- Jaki to problem ? Pokoi jest wystarczająco dużo, więc miejsc starczy dla każdego.
- No to zostajemy.
Pociągnęłam Leona za rękę do pokoju, który od zawsze najbardziej mi się podobał. Otworzyłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Leon tylko się zaśmiał i położył się obok.
- Leon ?
- Tak ?
- Czy my... Jesteśmy razem ? - spytałam.
- A chciałabyś ? - zapytał z nadzieją w głosie.
- Hmm... Pomyślmy... - postanowiłam, że troszeczke się z nim podrocze.
- Ja Ci dam zaraz pomyślmy - wstał i zaczął mnie łaskotać.
- Jezu, Leon, przestań, prosze ! - myślałam, że się popłacze ze śmiechu.
- Dobra - zaśmiał się i ponownie położył się obok mnie.
- Tak - oznajmiłam.
- Co tak ? - spytał zdziwiony.
- Chce, żebyśmy byli razem - powiedziałam rumieniąc się.
- A więc, Violetto Castillo, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną ? - spytał.
- Oczywiście, że tak - powiedziałam i wtuliłam się w niego, a on pocałował moje czoło.
Leżeliśmy tak jeszcze troche, ale uznaliśmy, że trzeba się umyć i przebrać w piżamy, więc wbiegłam do łazienki zamykając ją, aby Leonowi nie wpadło do głowy podklądanie mnie albo "przypadkowe" wejście. Po wykąpaniu ubrałam luźną bluzke, dresowe spodnie, związałam włosy w luźnego koka i wyszłam z łazienki. Leon wszedł do łazienki, a ja walnęłam się na łóżku.
Nareszcie jestem szczęśliwa. Pogodziłam się z Leonem. Odzyskałam przyjaciółkę. Czego chcieć więcej ?
Rozmyślałam jeszcze i usłyszałam otwieranie drzwi do łazienki. Z nich wyłonił się mój ukochany w samych bokserkach. Ilustrowałam go wzrokiem. On jest idealny. Moje wpatrywanie się przerwał śmiech Leona.
- Zrób zdjęcie, starczy na dłużej - powiedział ze śmiechem.
- Chyba troche przypakowałeś przez te 2 lata - wstałam z łóżka, podeszłam do Leosia i zarzuciłam mu ręcę na szyje.
- Jakoś musiałem o siebie zadbać - uśmiechnął się i położył ręcę na moich biodrach tym samym przyciągając mnie do siebie. Wpatrywaliśmy się w siebie, a ja nie wytrzymałam i złączyłam nasze usta w pocałunku. Gdy się od siebie oderwaliśmy on jako pierwszy się odezwał.
- Kocham Cię - szepnął mi do ucha.
- Dlaczego szepczesz ? - spytałam zdziwiona.
- Bo mówię swojemu całemu światu, że Cię kocham - powiedział, a ja miałam łzy w oczach. Mocno go do siebie przytuliłam.
- Ja Ciebie też kocham - szepnęłam.
- Idziemy spać ? - spytał odrywając się ode mnie.
- Jasne - ruszyłam w strone łóżka i położyłam opóźnienian obok mnie. Przyciągną mnie do siebie i przytulił.
- Dobranoc Skarbie - szepnął.
- Dobranoc - odpowiedziałam i zasnęlośmy wtuleni w siebie.
- Tak, oczywiście.
Odeszłyśmy od stołu i udałyśmy się do wcześniej wspomnianego miejsca. Spacerowałyśmy po ogrodzie i doszłyśmy na taras łączący boczne wejście do ogrodu i tylne drzwi domu.
- To nie Leon pocałował Vanesse - powiedziała - widziałam nagranie monitoringu, Leon szedł, aby się z Tobą spotkać, ona go zaczepiła i widząc Ciebie pocałowała go, Leon ją natychmiast odepchnął i pobiegł za Tobą, ale Ciebie już nie było.
- Jak to ? - spytałam zdziwiona i zszokowana tym co powiedziała mi przyjaciółka.
- Tu masz nagranie, jak Leon opieprza tą suke - włączyła nagranie, a ja miałam łzy w oczach. Nie wierze w to. Gdybym wtedy wysłuchała jego wyjaśnień, może bylibyśmy w szczęliwym związku. Ale nie, bo jak zwykle musze spieprzyć sprawe.
- Dziękuję Fran, że mi o tym powiedziałaś - przytuliłam ją.
- Wybaczysz mu teraz ? - spytała.
- Chyba tak... - szepnęłam - ale i tak nie będziemy razem, on zapewne ma dziewczyne i nie kocha mnie już.
- On nie ma dziewczyny, każdą, która się do niego kleiła odrzucał, bo mówił, że kocha tylko Ciebie - rzekła, a ja do reszty się rozryczałam. Nie wierze w to co się dzieje. To nie była wina Leona. To była wina tej szmaty, która śmiała się nazywać moją przyjaciółką.
- Mogę zostać sama ? - spytałam - musze sobie wszystko przemyśleć.
- Dobrze - powiedziała i udała się w stronę domu. Opierałam się o barierke. Była noc, więc na niebie były widoczne gwiazdy, w które uwielbiałam patrzeć jako dziecko. Ten zwyczaj został mi aż do teraz.
Nagle usłyszałam kroki. Odwróciłam się i ujżałam Leona. Podszedł i staną obok mnie. Jego wzrok skierował się w góre
- Piękne są, nieprawdaż ? - zachwycił się. Verdas zawsze interesował się gwiazdami i tego typu rzeczami. Uwielbiał obserwować niebo nocą, a ponieważ było grubo po północy wszystko było widoczne.
- Tak... - szepnęła.
- Leon... - zaczęłam.
- Tak ?
- Przepraszam. Tak strasznie przepraszam Cię za to, że wtedy Cię nie wysłuchałam. Byłam głupia, że nie dałam Ci szansy na sprostowanie tego co tam się stało - powiedziałam i wybuchłam płaczem. On tylko przyciągnął mnie do siebie i mocno przutulił. Tego potrzebowałam, jego silnych ramion, w których czułam się bezpiecznie. Teraz jestem tego pewna. Kocham go. Bardzo. Myślałam, że jak wyjade, to zapomne o nim. Tak bardzo się myliłam.
- Nie płacz, prosze... - szepnął. Odsunęłam się od niego i spojrzałam w jego szmaragdowe oczy, a on ściera mi łze z policzka i uśmiecha się.
- Zaprzepaściłam taką szanse bycia z Tobą, gdybym Ci wtedy dała dojść do słowa, to bylibyśmy szczęśliwą parą, ale nie, bo ja jak zwykle musiałam wszystko spie... - nie dokończyłam, bo Leon zamknął nasze usta w delikatnym pocałunku. Wyraziliśmy w nim wszystko, tęsknote, cierpienie, a przede wszystkim miłość. Nasze wargi idealnie ze sobą współgrały.
Oderwaliśmy się od siebie patrząc sobie w oczy.
- Kocham Cię i nigdy nie przestałem - odezwał się pierwszy Leon i uśmiechnął się.
- Ja Ciebie Też, bardzo - rzekłam. Leon objął mnie ramieniem i skierowaliśmy się strone domu.
Gdy już weszliśmy wszystkie spojrzenia skierowały się na nas.
- Tak ! Wiedziałam, że się pogodzicie ! - pisnęła Fran podbiegając i ściskając nas.
- I to dzięki tobie, dziękuję Fran - powiedziałam i sama objęłam przyjaciółkę.
- Ja od samego początku wiedziałem, że się pogodzicie, ale jak ją skrzywdzisz stary, to obije Ci morde - powiedział Fede udając stanowczego. Popatrzyłam na niego jak na idiote i oboje się zaśmialiśmy. Leon tylko pobladł.
- Leon spokojnie, on tylko żartował - powiedziałam chichocząc.
- Tak tak - powiedział i odszedł.
- Nareszcie się pogodziliście ! - krzyknęła Lu i tak jak Fran mocno nas objęła.
- No nareszcie stary, może będziesz mi o niej mniej ględził jak to za nią tęsknisz i jaka to ona jest wspaniała i cudowna, i piękna - zaśmiał się Diego, a Leoś go zgromił wzrokiem.
- Naprawde tak uważasz ? - spytałam się Leona.
- Oczywiście, że tak - uśmiechnął się.
- Oo, jesteś słodki - rzekłam i cmoknęłam jego polik, na co jego kąciki ust uniosły się jeszcze bardziej.
- Gratulujemy dzieci - powiedzieli moi rodzice i państwo Verdas.
- To co, może niech wszyscy zostaną na noc ? Jest juz bardzo późno, a niebezpiecz ie jest o tej porze wracać - powiedział mój ojciec.
- Jeśli to nie problem, to z chęcią - uśmiechnęła się serdecznie pani Victoria.
- Jaki to problem ? Pokoi jest wystarczająco dużo, więc miejsc starczy dla każdego.
- No to zostajemy.
Pociągnęłam Leona za rękę do pokoju, który od zawsze najbardziej mi się podobał. Otworzyłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Leon tylko się zaśmiał i położył się obok.
- Leon ?
- Tak ?
- Czy my... Jesteśmy razem ? - spytałam.
- A chciałabyś ? - zapytał z nadzieją w głosie.
- Hmm... Pomyślmy... - postanowiłam, że troszeczke się z nim podrocze.
- Ja Ci dam zaraz pomyślmy - wstał i zaczął mnie łaskotać.
- Jezu, Leon, przestań, prosze ! - myślałam, że się popłacze ze śmiechu.
- Dobra - zaśmiał się i ponownie położył się obok mnie.
- Tak - oznajmiłam.
- Co tak ? - spytał zdziwiony.
- Chce, żebyśmy byli razem - powiedziałam rumieniąc się.
- A więc, Violetto Castillo, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną ? - spytał.
- Oczywiście, że tak - powiedziałam i wtuliłam się w niego, a on pocałował moje czoło.
Leżeliśmy tak jeszcze troche, ale uznaliśmy, że trzeba się umyć i przebrać w piżamy, więc wbiegłam do łazienki zamykając ją, aby Leonowi nie wpadło do głowy podklądanie mnie albo "przypadkowe" wejście. Po wykąpaniu ubrałam luźną bluzke, dresowe spodnie, związałam włosy w luźnego koka i wyszłam z łazienki. Leon wszedł do łazienki, a ja walnęłam się na łóżku.
Nareszcie jestem szczęśliwa. Pogodziłam się z Leonem. Odzyskałam przyjaciółkę. Czego chcieć więcej ?
Rozmyślałam jeszcze i usłyszałam otwieranie drzwi do łazienki. Z nich wyłonił się mój ukochany w samych bokserkach. Ilustrowałam go wzrokiem. On jest idealny. Moje wpatrywanie się przerwał śmiech Leona.
- Zrób zdjęcie, starczy na dłużej - powiedział ze śmiechem.
- Chyba troche przypakowałeś przez te 2 lata - wstałam z łóżka, podeszłam do Leosia i zarzuciłam mu ręcę na szyje.
- Jakoś musiałem o siebie zadbać - uśmiechnął się i położył ręcę na moich biodrach tym samym przyciągając mnie do siebie. Wpatrywaliśmy się w siebie, a ja nie wytrzymałam i złączyłam nasze usta w pocałunku. Gdy się od siebie oderwaliśmy on jako pierwszy się odezwał.
- Kocham Cię - szepnął mi do ucha.
- Dlaczego szepczesz ? - spytałam zdziwiona.
- Bo mówię swojemu całemu światu, że Cię kocham - powiedział, a ja miałam łzy w oczach. Mocno go do siebie przytuliłam.
- Ja Ciebie też kocham - szepnęłam.
- Idziemy spać ? - spytał odrywając się ode mnie.
- Jasne - ruszyłam w strone łóżka i położyłam opóźnienian obok mnie. Przyciągną mnie do siebie i przytulił.
- Dobranoc Skarbie - szepnął.
- Dobranoc - odpowiedziałam i zasnęlośmy wtuleni w siebie.
~*~
Witam was wszystkich w ten piękny wieczór!
Rozdział miał się pojawić już 4 godziny temu, ale nastąpiły drobne opóźnienia...
Akcja się rozkręca, Vilu i Leoś razem *-*
Ale czy na długo ? O tym dowiecie się za kilka rozdziałów ^^
A teraz żegnam.
Lil ly
EDIT.Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy w rozdziale. Jutro je poprawie, jeżeli będzie taka konieczność.
Rozdział miał się pojawić już 4 godziny temu, ale nastąpiły drobne opóźnienia...
Akcja się rozkręca, Vilu i Leoś razem *-*
Ale czy na długo ? O tym dowiecie się za kilka rozdziałów ^^
A teraz żegnam.
Lil ly
EDIT.Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy w rozdziale. Jutro je poprawie, jeżeli będzie taka konieczność.
Jezuuu, ten gif 😍
OdpowiedzUsuńZaczelam czytać i na samym początku jest błąd "żuciłam", pisze sie "rzuciłam"
Dobra, a teraz serio.
Zauwazylam u ciebie mnóstwo błędów językowych, ortograficznych oraz interpunkcyjnych..
Czyta się przyjemnie lecz błędy rażą w oczy.. Co automatycznie sprawia, że po pewnym czasie, nie dasz rady czytać dłużej.
Uważam, że rozdział jest ciekawy, ale proszę... Popraw błędy;)
A gif jest serio świetny! 😍
#ZabijMnieOk?
OdpowiedzUsuń#MożeszWysyłaćMiPowiadomienia?
#BędzieMiŁatwiej
#BędęNaCzas
Dobra. Jestem. Przeczytałam.
UsuńJestem. W . Ogromnym. Szoku.
Błagam Cie powiedz mi, że to nie jest tylko sen Violki.
Nie przeżyłabym tego!!!
Lajonetta razem!
JUNTOS PARA SIEMPRE???
A jak nie?! Będę płakać 😭😭
Nie to nie może być sen.
Oni są razem i koniec!
Mam bujną wyobraźnię i wszędzie węsze podstęp.
Stąd pomysł snu.
Ale to rzeczywistość.
Oni są razem. Wyznali sobie uczucia.
Była kolacja. Będą razem prowadzić firmę i będą żyli długo i szczęśliwie ❤❤❤
P.E.R.E.Ł.K.A.
F.A.N.T.A.S.T.Y.C.Z.N.Y. G.E.N.I.A.L.N.Y.
C.U.D.E.Ń.K.O.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Wpadłam tu przypadkiem i mogę powiedzieć śmiało ze zostanę na długo ale to bardzo długo !
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny ! Leonetta^^
I świat staje się piękniejszy :D szczerze się do telefonu jak głupi do sera ale pominmy ten fakt. Vilu wybacza Leosiowi Aww^^
Takt to w życiu jest ze decyzje podjęte pod wpływem chwili zmieniają nasze życie a potem gdybamy co by było gdyby ale czasu nie cofniemy ewentualnie możemy walczyć i próbować naprawić /odzyskać to co straciliśmy . Jezu jestem taka HAPPY!ze nie umiem opisać tej euforii która ogarnęła moje ciało!
Dziękuję
życzę weny i czekam na next!
buziak 💋
PauLina
Perełka.
OdpowiedzUsuńLeonetta razem.
Kolacja udana. Złączenie firm. Będę mieszkać na przeciwko siebie. Ale znając życie to jedno będzie spało u drugiego i na odwrót.
Masz talent. Czekam na next.
Zapraszam do mnie http://kochamleonetteforever.blogspot.de/?m=1
Pozdrawiam Patty;*
Buziaczki♥♡♥
Świetnie Kochana. Bardzo fajnie piszesz. Oby tak dalej !
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na mojego boga, może Ci się spodoba. Liczę na jakiś skromny komentarz. Pozdrawiam cieplutko :***
http://newcompany-zaynmalik-ff.blogspot.com/
Hejka :D
OdpowiedzUsuńRozdział..
Hmn..
Eh..
Y....
BRak mi słów by go opisać.
Czekaj. Jeden zwrot.. Mniej więcej to określa.
Dupę urywa :P
ahahhah
Widać, że nie umiem pisać komów, no cóż. Bywa :D
Pozdrawiam i czekam na więcej!
Twoja
Violetta Vilu :*
Cudowny rozdzial ! prawdziwa milosc zawsze zwycieza i niech tak zostanie :-D Bardzo sie ciesze ze Viola potrafila wybaczyc Leonowi mimo tego ze to nie byla jego wina ;-) oby ta okropna dziewczyna nigdy nie wrocila :-)! pozdrowionka :-)
OdpowiedzUsuń